ZNAJDŹ NA STRONIE

Foto: Jason Morrison/freeimages.com
Foto: Jason Morrison/freeimages.com
Przed Sądem Rejonowym w Strzelinie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie fałszowania dokumentów. Były prezes koła łowieckiego złożył wyjaśnienia i odpowiadał na pytania. Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy.
Akt oskarżenia zarzuca Janowi W. fałszowanie dokumentów kasowych i czerpanie z tego procederu korzyści majątkowych. Pierwsze podrobione dokumenty pojawiły się w 2008 roku, ostatnie w roku 2015. - Przyznaję się do zarzucanych mi czynów, ale tylko częściowo - tak oskarżony odpowiedział na pytanie sądu, czy przyznaje się do winy. Następnie oskarżony zadeklarował, że będzie składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania. Każde koło łowieckie ma obowiązek dokarmiać zwierzynę
Z aktu oskarżenia wynika, że oskarżony dziesięciokrotnie sfałszował podpis na dokumencie kasowym, co umożliwiło mu pobranie z kasy ponad 32 tys. zł. - Przyznaję, że popełniłem błąd i żałuję tego - powiedział oskarżony, po czym rozpoczął wyjaśniać motywy swojego postępowania. Jan W. podzielił swoje prezesowanie w kole łowickim, w zakresie aktu oskarżenia, na trzy okresy. Pierwszy to lata 2007-08, drugi rok 2011 i trzeci lata 2014-15. - Koło łowieckie ma narzucony plan dokarmiania zwierząt. Koło powinno zakupić paszę a następnie wyłożyć ją. Jeden z rolników zadeklarował, że przekaże na rzecz koła zboże. Było tego ok. 1 tony. Od tego rolnika usłyszałem: „niech Pan zrobi tak, żeby było dobrze”. Wziąłem to za przyzwolenie (na moje późniejsze działania - red.). Najpierw chcieliśmy (jako koło - red.) zapłacić za zboże, ale (ten rolnik - red.) nie chciał pieniędzy. Nie doszło jednak do podpisania przez niego żadnych dokumentów, bo jak spotykaliśmy się to nie miałem ich przy sobie - zeznał oskarżony.
Sąd interesowało, na co były już prezes koła wydał pobrane z kasy pieniądze. - Pieniądze spożytkowałem na bieżącą działalność koła. Na wykonanie ambon, podwózkę myśliwych na polowanie, opłacenie nagonki i budowę siedziska w Zielonkowicach. Za to wszystko płaciłem właśnie z tych pieniędzy i nie brałem faktur - oświadczył oskarżony. Czy takie postępowanie jest, pana zdaniem, w porządku? - zapytał sąd. - Nie mieliśmy innego wyjścia. Robiłem to po to, żeby koło funkcjonowało właściwie - wyjaśnił były prezes. Następnie padły kwoty za usługi opłacane z tzw. bułgarskiej kasy, czyli środków nie ewidencjonowanych w dokumentach finansowych, ok. 4 tys. zł za ambony i ok. 3 tys. zł dla nagonki w skali roku oraz ok. 400 zł jednorazowo za podwózkę na polowanie wozem zaprzężonym w konie. Oskarżony przyznał, ze częściowo opłaty te pochodziły ze składek myśliwych, ale był nieprecyzyjny w tej części składanych zeznań. - Wtedy nie można było inaczej. Nie można było formalnie, z faktura, płacić za te usługi - tłumaczył oskarżony.
Zupełnie inny charakter miało zaangażowanie byłego prezesa w prace koła w latach późniejszych.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Yti
RE: Częściowo się przyznaję
Częściowo się przyznaje czyli jak?
0

Przeczytaj także