Barwny świat satynowych wstążek
Na co dzień Ewelina Kubisz z Gościęcic jest pełnoetatową mamą trójki dzieci: 14-letniej Julii, 6-letniego Tymoteusza i 4-letniego Miłosza. Wolny czas chętnie spędza w kuchni na gotowaniu i pieczeniu, w czym świetnie się realizuje. Jak podkreśla, ceni kuchnię staropolską i tradycyjną. Ludzie zapomnieli już o wielu potrawach, których przygotowywania nauczyła ją babcia.
Ale największą pasją pani Eweliny bez wątpienia jest rękodzieło, wykonywane metodą karczocha. Nie ogranicza się jednak tylko do tej metody, bo chętnie tworzy wyjątkowe i niepowtarzalne wzory. Ozdoby powstają z satynowych wstążek o różnej szerokości, które trzeba odpowiednio i precyzyjnie poskładać. Każdy listek jest tworzony osobno.
Zapomina o całym świecie
Końcowe efekty dekoracji ze wstążek niejednokrotnie zaskakują. Mieszkanka Gościęcic tworzy ozdoby okolicznościowe związane z porami roku, świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocą. Każdy znajdzie też coś na ślub, chrzest czy Pierwszą Komunię Świętą, ale nie tylko.
Wszystko zaczęło się około czterech lat temu, kiedy nasza rozmówczyni pomagała córce tworzyć pracę konkursową. - Zawsze chętnie robiłam na drutach i szydełku, a mama szyje na maszynie. Potrafiłyśmy zrobić coś z niczego. Pierwsza była bombka. Rozwinęło się to na tyle, że mnie wciągnęło – wyjaśniła pani Ewelina.
Był jednak moment, kiedy odstawiła rękodzieło na bok. Zajęcie pochłania wiele czasu, a na co dzień trzeba zająć się też dziećmi, domem, ogrodem i licznymi przetworami. - Wróciłam do wstążek, żeby znaleźć wyciszenie. Wtedy zapominam o całym świecie i wszystkim, co złe. To moja odskocznia. Ważną kwestią, która pochłania też najwięcej czasu, jest przygotowanie materiału. Wstążkę trzeba oprawić, czyli opalić, odpowiednio pozginać i wymierzyć. Pomocna jest też moja mama, która mnie wspiera – powiedziała nasza rozmówczyni.
Wszędzie coś się kryje
Dużą inspiracją dla Eweliny Kubisz jest internet, który pozwala poznać nowe metody i sposoby składania wstążek. Warto podkreślić, że do tworzenia dekoracji wykorzystuje też nietypowe przedmioty. Stroiki składają się m.in. z patyczków po lodach czy pojemników po jogurtach. Stojaki na opaski powstają z fragmentów rynny, a świąteczne choinki z kawałka miotły.
- Wszędzie coś się kryje. Wstążki i ozdoby kupuję, ale są też rzeczy, których kupować nie muszę. Na początku dużo nad tym myślałam. Niektóre rzeczy okazywały się niestabilne, więc wpadłam na genialny pomysł i teraz cała rodzina zbiera to, czego akurat potrzebuję – tłumaczyła mieszkanka Gościęcic.
Zdaniem naszej rozmówczyni, każdy może się nauczyć tworzyć dekoracje metodą karczocha. Najważniejsze są chęci i cierpliwość. - Na początku dużo mi nie wychodziło i wtedy się denerwowałam. Ale z każdym dniem wiedziałam już więcej. Nauczyłam się, że czasem lepiej poświęcić więcej czasu, co da lepszy efekt. Potrzebna jest koncepcja. Wiem, co chcę zrobić danego dnia i nie ruszę się, choćby się waliło i paliło. Po spełnieniu obowiązków jest chwila dla mnie – mówiła z uśmiechem pani Ewelina.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.