Uczestnicy rajdu śniadania jedli na kocach rozścielonych na trawie

Pragniemy zaprosić naszych Czytelników do kolejnej części artykułu z cyklu, który rozpoczęliśmy w październiku. Jest on poświęcony ciekawym podróżom, ludziom z pasją i niezwykłym historiom. Naszą bohaterką jak w pierwszej części, jest Katarzyna Adamczyk z gminy Strzelin - wielka miłośniczka koni i jeździectwa w nieco innej formie. Zapraszamy do rozmowy.

W pierwszej części naszego wywiadu wspomniała Pani, że nie lubi jeździć po tych samych ścieżkach, że szuka czegoś nowego, nieznanego. A czy dla konia jest to coś normalnego - akceptuje nowe czy woli wydeptane ścieżki?
- Koń nie zna dróg. Można nim przejechać przez łąkę, las, a nawet rzekę. Jeżdżąc konno, unikamy dróg asfaltowych z oczywistych względów.

Czyli taka Transylwania (Rumunia), można powiedzieć, była wymarzonym miejscem na wyjazd...
- Są to Karpaty i pan Krzysztof, który zaproponowała wyjazd, wiedział, że są piękne. Był początek kwietnia. Języka rumuńskiego nie znam, co jest raczej zrozumiałe, jednak nie było to dla mnie problemem, gdyż jestem osoba bardzo komunikatywną.

Z rana nad góry wzbijają się setki balonów, o czym opowiadała Katarzyna Adamczyk

 

Ile dni trwał ten rajd?
- Był to ośmiodniowy rajd, z czego sześć spędziliśmy w siodle. Tak jak wspomniałam, było wtedy jeszcze chłodno, co dało się odczuć. Tworzyliśmy dwunastoosobową, polską grupę, ale przewodniczką była Niemka. Rumunii, w ramach jakichś nieznanych mi działań, otrzymali od państwa kawałki lasów. Później przyjechali Niemcy i od tych Rumunów te lasy wykupili i się tam osiedlili. Byli to Bawarczycy. Zrobili z tych terenów Park Narodowy, biorą dopłaty, a z Rumunów zrobili pracowników w swoich ogromnych gospodarstwach. W kupionych tam domach, oddalonych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów, zrobili bazy i między tymi bazami konno jeżdżą turyści. Podczas tego rajdu byłam w najstarszej rumuńskiej wiosce. Znajdujący się tam kościół był istną warownią. Wykupiona w całości wioska została odrestaurowana przez Niemców, a domki tam istniejące były wynajmowane turystom. Rumuni tylko chodzą i sprzątają. Patrzyłam na to i nie wierzyłam - zostali parobkami u samych siebie. W tym rajdzie to właśnie to mi się nie podobało. Były też elementy złośliwości w wykonaniu dzieciaków, które dla zabawy rzucały pod konie petardy, aby było wesoło. W Rumunii mają bardzo dużo koni. W wielu wsiach gospodarze pracują jeszcze z wykorzystaniem tych zwierząt. Ale przejdźmy może do Kapadocji, bo tam to dopiero była bajka.

Dolina Miłości, wraz ze znajdującymi się w tym miejscu formacjami skalnymi w kształcie penisów, o których, ze śmiechem, mówili miejscowi przewodnicy


Do Turcji pojechała Pani w tym samym roku...
- Tak, był to przełom maja i czerwca, czyli dosłownie półtora miesiąca po Rumunii. Polecieliśmy tam również z panem Krzysztofem ze Strzelina. Było nas, Polaków 10 osób, z różnych części kraju. Noclegi mieliśmy zorganizowane częściowo w jaskiniach. Były to jaskiniowe hotele. Gdy to zobaczyłam, to nie wierzyłam, że świat może być tak piękny i że te miejsca można zwiedzać na koniach. Atmosfera w takim jaskiniowym pokoju była niesamowita. Gdy rano wyszliśmy z jaskini na śniadanie i zobaczyłam to piękno, byłam tak zachwycona i urzeczona, że już wtedy mogłam wracać do domu. Po śniadaniu pojechaliśmy do stajni, aby wybrać konie. Przewodnicy byli byłymi zawodnikami rajdów długodystansowych, a konie były przygotowane na trudne, długie, górskie wyprawy. Były to duże araby.

Cały artykuł na ten temat zamieściliśmy w 50 (1188) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz  również na portalu egazety.pleprasa.pl, a także e-kiosk.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również