Przyszłość „kaoliny” w rękach burmistrza
Kilka tygodni temu w artykule pt. „Woda przechodzi w nowe ręce” zamieściliśmy rozmowę z Marcinem Mikodą, który wraz z grupą znajomych chce założyć stowarzyszenie wędkarskie i przejąć od gminy Wiązów zbiornik w Wyszonowicach, „kaolinę”. Nasz rozmówca przedstawił tam podjęte działania i stronę formalną. Wynikało z niej, że jednym z pierwszych kroków musi być wypowiedzenie przez burmistrza Wiązowa umowy dzierżawy Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu, który od kilkudziesięciu lat zarządza tym akwenem. Czy burmistrz tak zrobi? Według zapewnień naszego rozmówcy, tak, jednak potwierdzonych informacji jeszcze nie mamy.
Oficjalnie nie wiadomo
Po publikacji wywiadu z Marcinem Mikodą do naszej redakcji przyszedł jeden z członków lokalnego koła PZW Okoń ze Strzelina i wyraził oburzenie faktem, że ostatnia dostępna dla członków PZW woda w gminie Wiązów ma przejść, de facto, w prywatne ręce kolejnego stowarzyszenia. Wyjaśnijmy, że stowarzyszenie nie jest tworem prywatnym, ale przekazanie „kaoliny” uniemożliwiłoby wędkowanie osobom nienależącym do tego stowarzyszenia. Tym samym dostępna do dziś dla wszystkich członków PZW woda w Wyszonowicach byłaby zamknięta.
Ponieważ obecnie opiekunem „kaoliny” z ramienia PZW jest strzelińskie koło „Okoń”, zapytaliśmy jego prezesa Piotra Stojowskiego o to, co o planach mu wiadomo i jakie kroki zamierza ewentualnie podjąć, by zatrzymać wodę dla związku.
- Obecnie do władz okręgu PZW we Wrocławiu nie dotarła żadna oficjalna informacja w sprawie przyszłości „kaoliny”. Nie wpłynęło żadne pismo od burmistrza Wiązowa – mówi prezes koła „Okoń”.
Mówi Pan, że oficjalnie nic nie wiadomo. A nieoficjalnie...
- Nieoficjalnie o tym słyszeli, gdyż informacja o takich planach do nich dotarła. Dlatego okręg z tego pomysłu nie jest zadowolony, gdyż ubywa wędkarzom kolejna woda. Powiem to, co słyszę od wędkarzy, którzy zakładają stowarzyszenia. Wspominają, że kiedyś to było fajnie, bo opłacając jedną kartę wędkarską można było łowić w całej Polsce. Teraz te same osoby robią dokładnie odwrotnie. Jak porobimy sobie wszyscy stowarzyszenia, to będzie tak, że każda woda będzie miała innego właściciela – zarządcę. Osobiście uważam, że jest to bardzo złe.
Czy wy, jako koło „Okoń”, które opiekuje się „kaoliną”, podjęliście jakieś działania w tej sprawie? Czy zamierzacie rozmawiać z burmistrzem Wiązowa?
- Powiem tak, pan burmistrz, według mnie, o czym jestem przekonany, kieruje się polityką. To są jego potencjalni wyborcy. Dlatego, moim zdaniem, robi to pod swoich wyborców. Kiedyś podobnie było przy zawiązywania stowarzyszenia w Wiązowie. Członkowie koła Wiązów mogli łowić w Kalinowej i na pozostałych wodach PZW, ale członkom PZW spoza Wiązowa nie można było łowić w Kalinowej. To nie było normalne.
Czy zamierza się Pan z burmistrzem Wiązowa spotkać i przekonywać go, by woda pozostała do użytku wszystkich członków PZW, również tych z Wyszonowic?
- My w Strzelinie mamy swojego burmistrza i nie jest to odpowiednie, byśmy jako strzelińskie koło rozmawiali z burmistrzem Wiązowa. Tam osobą decyzyjną jest burmistrz i to on musi przekalkulować, co mu się opłaci. To on musi rozmawiać ze swoimi wyborcami. Tak jak powiedziałem, dla mnie jest to czysta polityka.
Stowarzyszenie wędkarzy na „kaolinie” ma liczyć kilkadziesiąt osób, około 50. Czy pozostali wędkarze z gminy Wiązów, należący obecnie do PZW i wędkujący na „kaolinie”, będą z tego zadowoleni?
- Jest to ruch ryzykowny. Może się burmistrzowi politycznie nie opłacić. Chyba, że zrobią tak, że członkowie jednych stowarzyszeń z gminy Wiązów będą mogli łowić na wodach innych stowarzyszeń z tego terenu. Czy tak zrobią..., nie wiem. Przy tej okazji można wspomnieć, że niejasny jest status zbiornika w Wawrzęcicach, bo ponoć płynie tam jakiś ciek. Trwają w tej sprawie wyjaśnienia. O przyszłości mają zadecydować Wody Polskie.
Na ten temat pisaliśmy w 37 (1175) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Przyszłość „kaoliny” w rękach burmistrza
Spajker. powiedziała : Jak zwał tak zwał a siana to masz do oddania :DRE: Przyszłość „kaoliny” w rękach burmistrza
cześ powiedziała : No fakt. Siana mam full. No tylko stodoły brak.RE: Przyszłość „kaoliny” w rękach burmistrza
Spajker. powiedziała : Ty spiker czep się lepiej swojej baby!!! Gmina Wiązów jest teraz elegancko zrobiona i jeszcze się robi!!! A że ty w stodole mieszkasz i na sianie śpisz to inna sprawa!!!!!RE: Przyszłość „kaoliny” w rękach burmistrza
Ryba powiedziała : Kaczki na taczki? Ten burmistrz robi dobrą robotę. On robi za lustro. Patrzysz na niego i widzisz lud wiązowski. W strzelinie podobnie. W Polsce też. On jest pomnikiem zacofania wiązowa i jego żeliwna kopia powinna niczym Neptun z harpunem polujący na władzę stanąć pośrodku rynkowej fontanny. Glupsi od niego do sejmu się pchają. On chociaż tego nie robi.Wybory idą
To prawda przed wyborami burmistrz robi wszystko aby mieć wyborowcow. Niestety skupia się na głosach (tak widzi ludzi jako głosy) a nie na potrzebach ludzi i miasta oraz gminy. Gmina jest zaniedbana pod wieloma względami i brudna, ze aż wstyd. Trochę rynek czyści. Urzad jest jak ryba która psuje się od głowy. Urzędem nie rządzi od wielu lat, tylko rządzi skarbnik z sekretarzem to po co burmistrz?, chyba po to aby brał co miesiąc ponad 20 tysięcy. Ludzie maja go dosc, powinien zostać wywieziony na taczce.