Kucharz to jest taki trochę samotny wilk...
Jak się zaczęła Pana przygoda z gotowaniem?
- Bardzo często w weekendy moi rodzice wyjeżdżali i zostawałem z babcią. Musiała mnie wykarmić i serwowała mi tradycyjne dania, których wspaniały smak pamiętam do dziś. Jednak później już zacząłem sam eksperymentować z jedzeniem i wydaje mi się, że to był taki wstęp do mojej przygody kulinarnej.
W średniej szkole miałem taki okres buntu, a potem skończyłem studia w Wyższej Szkole Oficerskiej we Wrocławiu. Nie wiązałem przyszłości z pracą w zawodzie po tych studiach, bo jednak chciałem robić to, co lubiłem i lubię do tej pory, czyli zająłem się gotowaniem.
Co było pierwszym krokiem do prawdziwej pracy w gastronomii?
- Kiedy już zrozumiałem, że chcę gotować, to zapisałem się do urzędu pracy i poprosiłem o bon, który sfinansował mi kursy gastronomiczne. Zrobiłem I, II i III stopień mistrzowski w hotelu „Delicjusz” w Poznaniu. Można powiedzieć, że nauczyłem się tam podstaw.
Jak potoczyła się Pana kariera kulinarna?
- Pierwszy raz z taką ciężką, prawdziwą gastronomią spotkałem się jednak we Wrocławiu. Pracowałem w restauracji...
Cały artykuł na ten temat zamieściliśmy w 47 (1185) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Kucharz to jest taki trochę samotny wilk...
Spajker. powiedziała : Najbardziej to pierogi!!! Oczywiście ruskie!!!RE: Kucharz to jest taki trochę samotny wilk...
cześ powiedziała : Na krzywy ryj jak to masz w zwyczaju. I do tego barszcz czerwony lubisz najbardziej.RE: Kucharz to jest taki trochę samotny wilk...
Nick powiedziała : Ja tam wolę jeść :PRE: Kucharz to jest taki trochę samotny wilk...
Także lubię gotować :P