Dagmara Adamska ze swoją najnowszą książką
Zaledwie kilka miesięcy temu ukazała się ważna publikacja dotycząca naszego regionu. Autorka znana jest już miłośnikom historii naszego regionu jako jedna ze współautorek „Atlasu historycznego miast Polski. Strzelin”.
Stanowczo za mało powstaje publikacji naukowych dotyczących naszego regionu. Dlatego z dużym zadowoleniem należy zauważyć, że w księgarniach dostępna jest monografia dotycząca średniowiecznego osadnictwa w naszym regionie. Książka nosi tytuł „Wieś - miasteczko - miasto. Średniowieczne osadnictwo w dorzeczu górnej i środkowej Oławy”, a jej autorką jest dr Dagmara Adamska z Uniwersytetu Wrocławskiego. Rozmawialiśmy z autorką o jej najnowszej książce.

Przypuszczam, że dla większości mieszkańców okolic Strzelina, Ziębic i Wiązowa dużym zaskoczeniem było ukazanie się pracy naukowej dotyczącej ich regionu. Pani zdecydowała się przyjrzeć się „średniowiecznemu osadnictwu w dorzeczu górnej i środkowej Oławy”. Co zdecydowało o Pani wyborze?

- Zainteresowanie osadnictwem, czyli procesami w jaki sposób ludzie w średniowieczu zasiedlali obszar i ich relacjami ze środowiskiem naturalnym, było dość naturalną konsekwencją moich badań nad rycerstwem księstwa świdnicko-jaworskiego, które podjęłam ponad 20 lat temu. Szukałam obszaru, który umożliwi mi przeprowadzić badania nad dawną przestrzenią, będzie on na tyle nieoczywisty, że pozwoli na zaobserwowanie nie tylko zjawisk, które znam z innych części Śląska, ale także swoistych tylko dla tego obszaru. Uważałam, że teren ze starym osadnictwem, położony na krańcach średniowiecznego Śląska, nad wówczas dużą i początkowo spławną rzeką, a także w zapleczu kilku, ale niewielkich ośrodków miejskich, będzie doskonałym polem badawczym. I nie zawiodłam się.

Jakie trudności napotkała Pani, pisząc książkę? Ile czasu zajęła Pani praca nad książką? (źródła, Księga henrykowska, wyniki badań archeologicznych, stan tych badań, atlasy historyczne Ziębic i Strzelina)

- Książka jest rezultatem wielu lat badań, co jest spowodowane także specyfiką śląskich źródeł, które są rozproszone i często fragmentaryczne. Tym bardziej, że studia osadnicze należy prowadzić interdyscyplinarnie, to jest oprócz źródeł pisanych, kwerendą należy objąć dane archeologiczne, analizy geografów, te z zakresu historii sztuki i architektury oraz dawną kartografię. Jeśli chodzi o źródła pisane, kolejny raz sięgnęłam po beletrystyczną opowieść opata Piotra, czyli Księgę henrykowską, która niejednokrotnie naświetliła sam przebieg kolonizacji, nieznany z innych źródeł. Podstawową bazą informacji były jednak dokumenty, a zatem najczęściej potwierdzenia licznych transakcji (sprzedaży, zastawów itd.). Niestety, zarówno wytwory kancelarii dworskich, miejskich, jak i sądów ławniczych wiejskich przetrwały dla Śląska w stanie szczątkowym, a zatem dysponujemy głównie zbiorami poklasztornymi. Niedosyt dają także wyniki prac archeologicznych, te dla badanego obszaru były prowadzone sporadycznie (np. badania na Gromniku czy w Starych Gębczycach). Bolączką prowadzenia studiów osadniczych jest brak planowych badań archeologicznych na obszarach wsi. Tym bardziej jest to odczuwalne, że w dorzeczu Oławy mamy do czynienia z wsiami opuszczonymi, których teren mógłby być doskonałą okazją do rozpoznania gospodarki dawnych mieszkańców, zabudowy osiedli czy układu pól.

Na wykładzie w ziębickim muzeum powiedziała Pani, że w tym regionie zanikło wiele wsi. Czy wiemy ile, gdzie leżały i, co może najważniejsze, dlaczego zanikły?

- Tak, tych wsi porzucono tu zaskakująco dużo, gdyż ponad 30, a zdecydowaną większość z nich opuszczono w średniowieczu. Wyraźnie widać dwa obszary, na których były one położone – Wzgórza Strzelińskie i Wzgórza Wawrzyszowskie, a właściwie pas ziemi od Wiązowa po Przeworno. W okolicach Ziębic opuszczono tylko dwa osiedla: Brem (k. Lipnik) i Markusdorf (k. Piotrowic Polskich). W moim przekonaniu proces ten należy widzieć w kontekście zmian środowiskowych – raptowne wylesianie powodowało nieodwracalne zmiany w stanie wód, lokalne erozje terenu, a nawet zmiany klimatyczne. Jeśli do tego dołożymy przeobrażenia w profilu gospodarowania ówczesnych oraz wojny i anarchię XV w., obraz ten staje się jaśniejszy, ale czy prawdziwy? Brak wspomnianych badań archeologicznych pozwala jedynie snuć domysły, bowiem każdą z tych wsi należałoby rozpatrywać indywidualnie. Nie bez znaczenia mogło być np. wyczerpywanie się dostępnych im złóż naturalnych na Wzgórzach Strzelińskich czy w okolicach Żeleźnika. Widać jednak wyraźnie, że odporniejsze na te zmiany były strefy ze starszym osadnictwem (tj. okolice Ziębic i Henrykowa), tam bowiem wsie powstawały w korzystnych niszach ekologicznych, a ich mieszkańcy lepiej poradzili sobie z niekorzystnymi zmianami.
Cały artykuł w wydaniu papierowym "Słowa Regionu".
Jeden z rozdziałów Pani książki dotyczy morfologii wsi. Czego Czytelnik dowie się z lektury tej części Pani pracy?

***
Książkę dr Dagmary Adamskiej pt.: „Wieś - miasteczko – miasto. Średniowieczne osadnictwo w dorzeczu górnej i środkowej Oławy”, wpisujemy na naszą „listę lektur obowiązkowych” miłośników historii regionu.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj także