Planowa eksterminacja dzików
Afrykański pomór świń (ASF) jest zagrożeniem dla hodowli trzody chlewnej. Konsekwencją pojawienia się każdego ogniska tej choroby jest wybijanie świń w okolicy. Są sprawdzone metody zapobiegania zarażeniu zwierząt hodowlanych ASF. Pod koniec grudnia ubiegłego roku pojawiła się koncepcja zbiorowych polowań na dziki, które z uwagi na ich zasięg, z powodzeniem można nazwać masowymi. Strzelanie na taką skalę i do wszystkich dzików wywołało falę protestów. Polowania mają być wielkoobszarowe, tj. będą obejmować sąsiadujące ze sobą obwody łowieckie. Jeżeli chodzi o dziki, to od 2017 r. nie obowiązują żadne okresy ochronne. Nieważne czy jest to dorodny odyniec, czy ciężarna lub prowadząca młode locha.
Strzelać czy nie strzelać?
O masowych odstrzałach dzików, jakie będą miały miejsce w styczniu br., rozmawialiśmy z najbardziej zainteresowanymi sprawą, czyli aktywistami, opiekującymi się zwierzętami, i myśliwymi. Naszą pierwszą rozmówczynią była Lidia Sobolewska, prezes strzelińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Od dawna wiadomo, że dzików namnożyło się za dużo, co wiąże się z pewnym zagrożeniem dla ludzi. Dziki pojawiają się blisko miast i wiosek tam, gdzie sąsiadują one z polami i lasami. Jako Towarzystwo nie zgadzamy się jednak na strzelanie do ciężarnych loch. Nie zgadzamy się, żeby wybijać dziki, które mają młode. Uważamy, że jest to niehumanitarne. Nie wolno dopuścić do sytuacji, żeby młode, niesamodzielne warchlaki, zostały pozbawione matki. Jest to okrutne i prowadzi do masowego padania młodych zwierząt. Czym innym jest kontrolowanie ilości dzików na danym terenie, a czym innym jest bezduszne masowe wybijanie dzików. Na całym świecie prowadzi się odstrzał zwierząt, jeżeli ich liczba drastycznie wzrasta. I to jest zrozumiałe.
Poza tym, uważamy, że masowy odstrzał dzików nie jest skutecznym sposobem walki z ASF (afrykańskim pomorem świń – red.). Wybicie tysięcy dzików nie daje gwarancji nierozprzestrzeniania się choroby. Śledząc decyzje ministra w tej sprawie, odnoszę wrażenie, że jego decyzje nie były do końca przemyślane. Problem jest i trzeba go rozwiązać. Rozwiązanie musi być jednak zgodne z obowiązującym w Polsce prawem (o ochronie zwierząt – red.), a mamy przecież doświadczonych i wykształconych leśników, biologów, którzy potrafią znaleźć złoty środek – powiedziała prezes Sobolewska.
Miśliwi są zgodni
Niezbyt często zdarza się, żeby stanowiska społeczników zaangażowanych w ochronę zwierząt i myśliwych były zgodne. A tak jest w tym przypadku. Decyzja Ministra Środowiska o organizowaniu zbiorowych polowań na dziki spotkała się z krytyką ze strony obu tych środowisk. Stanowisko Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przedstawia Lidia Sobolewska. Natomiast Jan Andryszczak wypowiedział się jako myśliwy i prezes Koła Łowieckiego „Dzik”. - Najlepiej będzie, jeżeli zacznę od oświadczenia, pod którym podpisali się myśliwi z naszego koła. My, niżej podpisani członkowie KŁ „Dzik” w Strzelinie, jesteśmy przeciwni działaniom prawnym i organizacyjnym podjętym przez Ministra Środowiska oraz Głównego Lekarza Weterynarii zmierzającym do drastycznego obniżenia liczebności dzików poprzez, między innymi, odstrzał prowadzących (warchlaki – red.) i ciężarnych loch. Podtrzymujemy także wniosek KŁ „Dzik” (…) przedstawiony w trakcie obrad XXI Okręgowego Zjazdu Delegatów PZŁ w brzmieniu: „KŁ „Dzik” składa wniosek o przywrócenie okresu ochronnego dla loch”. Nasz wniosek był odpowiedzią na rozporządzenie Ministra Środowiska z sierpnia 2017 r., gdzie zniesiono okres ochronny dla dzików. Dlatego dziś mamy prawo protestować przeciwko jeszcze dalej idącym zmianom, które mają doprowadzić do całkowitej eksterminacji dzików. My, myśliwi, zdajemy sobie sprawę z zagrożenia ASF, ale uważamy, że problemu afrykańskiego pomoru świń nie rozwiąże całkowite wybicie dzików. Jesteśmy przyrodnikami i hodowcami i dlatego nie strzelamy do loch ciężarnych i prowadzących stosując okresy ochronne. Warto przypomnieć, że w Polsce przez lata obowiązywał okres ochronny loch od 15 stycznia do 15 sierpnia. Minister zniósł okres ochronny dla loch i wydłużył termin polowań zbiorowych na dziki do 31 stycznia (!). Nie zgadzamy się na to - powiedział prezes Andryszczak.
Kolejny nasz rozmówca jest myśliwym i rolnikiem. Jacek Otocki mieszka w Księżycach i należy do KŁ „Rogacz”. - Odnośnie dodatkowego odstrzału, zaplanowanego przez ministra, to większość myśliwych podchodzi do tego pomysłu sceptycznie. Chodzi tu głównie o etykę łowiecką i strzelanie do loch prośnych. Żaden normalny myśliwy nie będzie strzelał do takiej lochy, lub takiej, która prowadzi warchlaki, bo to nie jest zgodne z etyką. Kolejna sprawa, to niezgodność odstrzału z przepisami prawa. Przypomnijmy, że polowania zbiorowe na dziki z psami można prowadzić tylko do 15 stycznia. Później na dziki z psami polować nie wolno. I te wytyczne ministra są łamaniem prawa łowieckiego. Jeżeli minister coś takiego chce zrobić, to nie może się to nazywać polowanie zbiorowe, ale odstrzał sanitarny. Wtedy wytyczne te by nie obowiązywały.
Jako myśliwy, ale jednocześnie rolnik, mogę powiedzieć, że na naszym terenie (KŁ Rogacz obejmującym obszar 5300ha red.), dzików jest już bardzo mało. Ciężko jest nawet trafić na ślady bytowania tych zwierząt. Podobnie nie widzę dzików w okolicy pól, które posiadam. Co roku też zmniejszają się plany odłowu dzika dla naszego koła. W tym sezonie mamy odstrzelić minimum 35 sztuk, a do dziś, mimo wszelkich starań, planu nie mamy wykonanego. To świadczy o tym, że populacja tych zwierząt maleje - wyjaśnia myśliwy.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Planowa eksterminacja dzików
Śmiech mnie ogarnia na te mądrości. Trzeba się ogarnąć i wiedzieć, że na Zachodzie Polski ASF nie występuje Dotyczy to wschodniej Polski i pasa ochronnego. I po co te mądrości.RE: Planowa eksterminacja dzików
Zabijanie to skrajny akt przemocy – nie można posunąć się dalej. A gdy chce się zabić, trzeba bardzo się skupić. Wszystko w człowieku: psychika, mięśnie, percepcja – musi być nakierowane na to, aby zabić. Fizjologicznie wiąże się to z bardzo szybkim wzrostem poziomu adrenaliny i kortyzolu, czyli hormonów stresu. Rozładowanie tego napięcia po strzale, gdy zwierzę zwali się z nóg i na twoich oczach dogorywa, powoduje akt pewnego spełnienia. „Adrenalin a się rozładowuje" – jak to myśliwi ujmują. Ciało czuje się jak po wysiłku.RE: Planowa eksterminacja dzików
A Ty się widzisz grupka...?