Magdalena Michalska, magister fizjoterapii, w czasie trwającej pandemii i niemożności pracy z pacjentami postanowiła pomagać ludziom również w inny sposób. – Stwierdziłam, że włączę się w społeczny ruch
solidarności i pomocy poprzez szycie masek ochronnych dla osób, które w czasie epidemii pomagają innym – wyjaśnia. – Sytuacja, jaka dotyka opiekę medyczną w czasie epidemii koronawirusa, zmusiła mnie do ograniczenia przyjmowania pacjentów do minimum. Mój system pracy zmienił się więc diametralnie, ponieważ wcześniej cały dzień potrafiłam spędzać w pracy. W czasie pandemii, przebywając więcej w domu, zaczęłam się zastanawiać, co można zrobić. Jak wypełnić czas? W całej Polsce powstały grupy, które szyją maseczki ochronne dla pracowników placówek medycznych, które takie braki do nich zgłaszają. Jedni szyją, drudzy udostępniają materiały. Każdy chce dołożyć swoją cegiełkę do walki z koronawirusem. Pomyślałam: mam maszynę, kolorową bawełnę, która mi pozostała z szycia poduszeczek i namiotów tipi, a od pomysłu do realizacji krótka droga. Zadzwoniłam więc do przyjaciółki, Marceli. Powiedziałam, że będę szyć maseczki bawełniane i zapytałam czy przyłączy się do akcji. W ten sposób zaczęłyśmy wspólnie szyć – dodaje nasza rozmówczyni.Tekst ukazał się w 18 (1007) wydaniu "Słowa Regionu". Cały artykuł przeczytasz tu lub tutaj.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij