Czy żyzna ziemia powinna zarastać krzakami i drzewami zamiast służyć rolnikom? Z gospodarskiego punktu widzenia, odpowiedź wydaje się oczywista. Jednak nie dla wszystkich. Są instytucje, którym na zagospodarowaniu części ziemi chyba niezbyt zależy.
Problem dotyczy dziesiątek miejsc w naszym powiecie. Chodzi o niewielkie kawałki ziemi, należącej do Skarbu Państwa, które nie są wydzierżawione rolnikom i jednocześnie nie są w żaden sposób zagospodarowane. Taka ziemia, pozostawiona bez uprawy, stopniowo zarasta chwastami, krzakami, a w końcu drzewami. Problem nie tylko w tym, że jest gospodarczo niewykorzystana, ale także stanowi niekiedy barierę – utrudnienie dla rolników, którzy swoje pola mają przedzielone pasem nieużytków. Ma to miejsce między innymi pomiędzy Kazanowem a Dankowicami. O patowej sytuacji mówi sołtys i jednocześnie rolnik z Dankowic, Jan Bojczuk. – Ja o zagospodarowanie tych pól walczę już chyba z 10 czy 15 lat. Nie można nic z tym zrobić. A szkoda, bo rolnicy chętnie by je wydzierżawili, uprawiali i za to płacili – podkreśla sołtys. – Dzwonię do Wrocławia już od lat i widzę jak się zmieniają kolejni ludzi. Mówią, żebym im przygotował papiery i oni wtedy ogłoszą przetarg na dzierżawę. To ja mam za nich przygotować dokumenty, aby mogli wystawić działkę na przetarg? Przecież to jest ich zadanie, a nie moje – komentuje oburzony sytuacją Jan Bojczuk. – Takie niezagospodarowane pola mamy w Wąwolnicy, Kazanowie, Nieszkowicach i w Dankowicach. Serce boli, patrząc jak leżą odłogiem. Nasi dziadkowie i ojcowie bili się o każdy kawałek rowu. A tu, patrz pan – sołtys wskazuje na zarośnięty drzewami zagajnik, który kilkanaście lat temu był polem. – Zainteresowanie takimi polami wśród okolicznych rolników jest bardzo duże. Jeden z tutejszych rolników ma 30 hektarowe pole, obok którego są agencyjne nieużytki, a za nimi jego kolejne pole. Aby tam dojechać, musi ten zakrzaczony teren objeżdżać. To nie jest normalne – uważa sołtys.
Działek jest sporo
Zapytaliśmy Jana Bojczuka, ile, jego zdaniem, takich nieuprawianych pól jest w okolicy Dankowic? – Tyle za tym chodzę, że mam to wszystko spisane. W Wąwolnicy są dwie działki. Jedna ponad hektar, a druga 1,7 hektara. W Kazanowie działka nr 52 – 30 arów. Kolejne w okolicy to 70 arów i 15 arów. Jest ich znacznie więcej, ale nie będę panu wszystkich ich wymieniał. Zresztą, nie o wszystkich gospodarze mi mówią – dodaje rolnik. Łącznie stojącej odłogiem ziemi w omawianej okolicy jest kilka, a może nawet kilkanaście hektarów. Dużo. Ziemia ta mogłaby przynosić pieniądze zarówno dla Skarbu Państwa, który by ją wydzierżawił, jak i rolnikom, którzy z jej uprawy czerpaliby zyski.
Mają większe wyzwania
Zasobami ziemi należącymi do Skarbu Państwa zarządza Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Wcześniej zajmowała się tym Agencja Nieruchomości Rolnych. Zdaniem Edwarda Tracza, delegata w Izbach Rolniczych z naszego powiatu, opieszałość w działaniach związanych z wydzierżawieniem mniejszych pól wynika z tego, że KOWR zajmuje się gospodarowaniem dużymi polami i na nich skupia swoją uwagę.
O przyczyny takiego stanu rzeczy chcieliśmy zapytać we wrocławskiej siedzibie KOWR-u. Niestety, w instytucji tej nie ma rzecznika prasowego, który mógłby się do problemu ustosunkować i nasze pytania musieliśmy przesłać mailowo do sekretariatu. Ma na nie odpowiedzieć osoba, zajmująca się tematem pól w naszym powiecie. Po otrzymaniu takich informacji, opublikujemy je w gazecie.
***
Przy okazji, już dziś zapraszamy do kolejnego numeru Słowa i rozmowy z Edwardem Traczem, w której przeczytacie o nieznanych kulisach pracy rolników i o tym, co w najbliższym czasie ma się w naszym rejonie wydarzyć. A będzie to głośna sprawa, jakiej dawno nie było.











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij