Co kryją zasypane studnie w Kuropatniku?
Według historyków, dawniej niewielkie dzwony umieszczano na tzw. dzwonnicy zewnętrznej na terenie kościoła lub przed cmentarzem komunalnym. Legenda krąży po wsi, ale nikt nie zna szczegółów. W Kuropatniku znajduje się poewangelicka przedwojenna świątynia, którą oficjalnie otwarto w 1966 roku i przemianowano na rzymsko-katolicką parafię pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Rok temu obchodzono jubileusz.
- Za komuny władze sprzeciwiały się utworzeniu parafii. Twierdzono, że ksiądz nielegalnie zajmuje plebanię. Ostatecznie grupa mieszkańców zgłosiła protest w Warszawie i parafię udało się zalegalizować – opowiada Adam Daniluk, sołtys Kuropatnika. Historię parafii opisała Barbara Ziółkowska, katechetka i mieszkanka wsi. Jej zdaniem, parafia pod wieloma względami jest niepowtarzalna.
– Mieszkam tu od urodzenia, mam niemal tyle samo lat, co ona. Jest mi bardzo bliska. Z okazji 50-lecia chciałam uwiecznić jej historię. To była mrówcza praca. Zbierałam materiały rozmawiając ze starszymi mieszkańcami, księżmi. Ludzie chętnie opowiadali, udostępniali zdjęcia z rodzinnych archiwów – opowiada w jednym z wywiadów prasowych autorka.
Prałat układa puzle
Wieś jest największym sołectwem w gminie Strzelin. Mieszka tu 834 osób. Nie żyją już świadkowie, którzy mogliby powiedzieć, o jaki dzwon chodziło i dlaczego na Kaczerkach znajdują się transzeje i bunkier. Lekkie fortyfikacje miały prawdopodobnie służyć w obronie wsi. Rok temu jeden z mieszkańców znalazł w ogrodzie pocisk moździerzowy. Po wojnie ludzie w studniach znajdowali tylko taśmy do amunicji, granaty i inne militaria. Dzwonu nikt nie odnalazł. Według starych przekazów, przed wojną w Kuropatniku wyrabiano naczynia z gliny. Materiał wydobywano na Kaczerkach, gdzie zlokalizowano odkrywki. Okoliczne miejscowości swego czasu słynęły z wytwarzania dobrej jakości wyrobów ceramicznych. Sołtys chwali pierwszego proboszcza Norberta Łukaszczyka, który mobilizował ludzi do różnych działań m.in. budowy boiska. Duchowny reaktywował też orkiestrę dętą i uczył grać na różnych instrumentach. Pasją prałata Łukaszczyka było układanie puzzli.
- Przed wojną działały tu dwa urzędy pocztowe, dwie gospody i masarnia. Obecnie tego już nie ma. Czym dziś możemy się pochwalić? Chórem dziecięcym, który działa przy szkole, boiskami sportowymi i nową remizą. Na dożynkach w Strzelinie nasz wieniec dożynkowy zajął pierwsze miejsce – wylicza sołtys.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij