Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
Kilka tygodni temu pisaliśmy o pacjencie, który wyczekał się w kolejce i nie został przyjęty przez lekarza. Dyrektor strzelińskiej przychodni wyjaśniła nam, że adnotacja cito (łac. bez zwłoki, szybko) na skierowaniu do specjalisty nie przesądza o przyjęciu pacjenta przez lekarza. Padły wtedy nawet stwierdzenia o nadużywaniu przez lekarzy tej formuły. Zadzwonił do nas kolejny, niedoszły pacjent Samodzielnego Publicznego Zakładu Lecznictwa Ambolatoryjnego w Strzelinie z podobnym problemem. Czy również w tym przypadku słusznie odmówiono jego rejestracji na ten sam dzień? Ale po kolei.
Pan Paweł jest mieszkańcem Borowa i przez wiele lat cierpiał na dolegliwość ucha. - Praktycznie nic nie słyszałem a groziła mi całkowita utrata słuchu na zawsze - mówi pan Paweł (nazwisko do wiadomości redakcji). - Zdecydowałem się na operację, bo tylko ingerencja chirurga dawała mi nadzieję na poprawę. Zabiegu dokonano 1 lutego br. w klinice w Poznaniu. Zgodnie z wypisem, jaki otrzymałem ze szpitala, w terminie siedmiu dni miałem zgłosić się do lekarza na zdjęcie szwów i zmianę opatrunku. Poznańscy lekarze zapewnili mnie, że nie muszę z tym jechać znowu do Poznania, że może to zrobić chirurg najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Wydawało mi się, że znajdę odpowiedniego specjalistę w Strzelinie. Udałem się więc do SPZLA - z goryczą w głosie opowiada nasz rozmówca.
Okazało się jednak, że sprawa nie jest tak prosta. - Pani w rejestracji poinformowała mnie, że może może mnie zarejestrować do laryngologa na... 8 marca tego roku, na godz. 10.45. Tłumaczyłem, że jestem po operacji i szwy muszą być zdjęte, a opatrunek zmieniony. Na nic to się zdało. Pojechałem więc do domu - kontynuuje pan Paweł. Na poparcie swojej relacji nasz czytelnik pokazał potwierdzenie rejestracji z marcową datą.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj

















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
magda20 powiedziała : w Polsce mamy coś takiego jak Rzecznik Praw Pacjenta .... funkcjonuje na telefon nawet sama byłam świadkiem :) jak z wizyty niemożliwej w ciagu pół godziny wizyta okazała się możliwa i to w tym samym dniu :)RE: Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
ad. powiedziała : https://www.youtube.com/watch?v=S5204FKn0x0RE: Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
ad. powiedziała : Zdezynfekować , uchwycić pęsetą ogonek szwa lekko podciągając ku górze i skalpelem przeciąć poniżej pętelki szwa, po czym wyciągnąć pęsetą przecięty szew. W podobny sposób wyjmować pozostałe szwy.RE: Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
Można kupić sobie skalpel, pęsetę, octenisept lub spirytus i usunąć szwy samodzielnie.RE: Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
Tylko potraficie narzekać i nic tylko narzekać. Taka typowa mentalność malkontentów.Na zdjęcie szwów pojechał do Oławy...
Ja miałam ten sam problem. W sierpniu 2016 miałam operacje ucha i tak jak Pan musiałam usunąć szwy w ciągu 7 dni. Podeszłam do gabinetu pani doktor Walkowicz ponieważ wiedziałam że na rejestrację nie ma co liczyć. Poprosiłam pacjenta (akurat kolegę) czy mogę z nim wejść do gabinetu i poprosić lekarza aby umówić się na zdjęcie szwów. Pani doktor wyprosiła mnie z gabinetu i kazała wyjść. Twierdząc, że teraz przyjmuje pacjentów. Zaznaczę, iż weszłam z opatrunkiem na uchu. Jaki ośrodek taki lekarz.Jeszcze dodam że do przychodni udał się mój mąż bo miał wizytę u alergologa. Czekał na to cały miesiąc. Pani doktor stwierdziła że nie ma wszystkich odczynników do testów na alergie. Nie wspomnę iż na tą wizytę czekała cała poczekalnia ludzi.