Dziś mamy internet i telewizję. Wyprawy do kina nie są tak powszechne jak u zarania Dziesiątej muzy. Co wiemy o historii publicznych projekcji filmów w naszym mieście?
Początki kina to koniec XIX wieku. Pierwszy publiczny pokaz „ruchomych obrazów” miał miejsce w 1895 r. w Paryżu. Początkowo seanse organizowano w okazjonalnie wynajmowanych salach. Pojawiły się również kina objazdowe, odwiedzające większe i mniejsze miejscowości, najczęściej przy okazji jarmarków.
Trochę przypadkowo trafiłem na artykuł Andrzeja Dębskiego „W metropolii i poza nią – kina na Dolnym Śląsku przed rokiem 1945” (Kultura popularna nr 4 (46), 2015, s. 68-78). Jedna z części tej pracy nosi tytuł: „Strzelin: przypadek małego miasteczka” (s. 72-74). Uznałem, że warto przybliżyć Czytelnikom „Słowa Regionu” jego treść.
Pierwsze stacjonarne kino w Strzelinie powstało w lutym 1911 r. Założył je August Hiemsch, który był objazdowym antreprenerem. Dziś profesja ta zanikła, a był to po prostu człowiek, który organizował i finansował (!) np. seanse filmowe. Pierwsze kino korzystało z gospody Luisenhof i szumnie nazywało się Zentral-Kino-Theater. Projekcje mogło oglądać ok. 150 widzów. "Ponieważ w miasteczku nie było elektrowni, kino pracowało ze światłem wapiennym, jednak już po kilku tygodniach, kosztem tysiąca marek, podciągnięto linię zasilającą z miejskiego młyna wodnego. Zdarzało się, że przy niskim stanie wód kino nie mogło funkcjonować…" – czytamy w artykule Andrzeja Dębskiego. Niedogodności było więcej. Choćby nieprzyjemna woń, którą trzeba było neutralizować, dezynfekując salę zapachem jodłowym... w każdej przerwie. Projekcja składała się z dziesięciu krótkich filmów. Filmy długometrażowe pojawiły już w 1912 r. a jednym z pierwszych była „Biała niewolnica” i „Biała niewolnica II” w reżyserii Augusta Bloma. W trakcie seansu właściciel gospody podawał piwo, a o dobry nastrój widzów dbał Felix Lichte.
Rosnąca popularność seansów filmowych wymusiła na Hiemschu rozbudowę sali. Wtedy kino przeniosło się do stajni (!), wynajętej i przystosowanej do nowej funkcji. Na widowni mogło zasiąść 250 widzów. Kino zmieniło nazwę na Central-Theater. Projekcje umilały kinomanom grą na pianinie Trud Heinrich i Marthel Hiemsch (córka właściciela). Ponadto komentator Jungass śpiewał i odpowiadał za dźwięki ilustrujące to, co działo się na ekranie. Do dyspozycji miał np. skrzynię ze szkłem, w którą uderzał dla dodania dramaturgii.
Minęło zaledwie siedem lat, a strzelińskie kino Hiemscha czekała kolejna przeprowadzka. Tym razem do sali bankietowej Hotelu Fürst Blücher, mogącej pomieścić 450 widzów. Nowa lokalizacja wiązała się ze zmianą nazwy. Od wtedy było to Blücher-Lichtspiele. W porównaniu z poprzednim locum większa była nie tylko sala. Miejsce pianina zajął zespół kameralny pod batutą kapelmistrza Bienerta.
Budowa kina „Capitol”
Blücher-Lichtspiele było przedostatnią przedwojenną lokalizacją kina w Strzelinie. Powód kolejnej przeprowadzki był taki sam jak wcześniej: sala była za mała. Wobec braku w mieście nieruchomości, którą można byłoby zaadaptować na potrzeby kina, Hiemsch zdecydował się na budowę. Tak w 1928 r. doszło do otwarcia kina „Capitol” z widownią na 600 osób.
Otwarcie kina „Capitol” zauważyły branżowe czasopisma, ukazujące się w Niemczech. Andrzej Dębski przytacza dwa cytaty z „Film-Kurier” z 1928 roku.
Cały artykuł zamieściliśmy w 1 (1238/39) wydaniu papierowym Słowa Regionu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.