Nie ma tam życia! – mówili mieszkańcy
W czwartek, 11 czerwca, w Urzędzie Miasta i Gminy Strzelin odbyło się spotkanie z mieszkańcami ul. Agatowej w Szczawinie. Kilka tygodni temu opublikowaliśmy artykuł, w którym dokładnie przedstawiony został ich uciążliwy problem.
Niedaleko domów mieszkańców ul. Agatowej znajduje się bocznica kolejowa, gdzie kopalnie z Górki Sobockiej i Strzelina składają kamienie, trafiające następnie na wagony. Codziennie dojeżdża tam kilkadziesiąt samochodów ciężarowych. Ogromny hałas od rana do wieczora i unoszący się kurz są nie do zniesienia.
„Chyba tylko to nas uratowało przed nieszczęściem”
Dyrektor kopalni Mota-Engil nie pojawił się na spotkaniu z mieszkańcami. W piśmie do burmistrz Doroty Pawnuk zaznaczył, że nie będzie ono merytoryczne i może spowodować niepotrzebną eskalację problemu, nieprowadzącą do sprawnych działań. Mota-Engil może natomiast wziąć udział w spotkaniu z przedstawicielami lokalnych władz samorządowych oraz drugiego użytkownika bocznicy, czyli spółki Mineral Polska, zarządzającej strzelińskimi kamieniołomami.
- Ostatnio jechałam na rowerze z córką, przy prędkości praktycznie zerowej, chodzi o bezpieczeństwo. Jednak wpadłam w poślizg, przewróciłam się, a dziecko siedziało na koszyku. Gdybym tak uderzyła głową o kamień… Dzięki Bogu, że wylądowałam na tym piachu i chyba tylko to nas uratowało przed nieszczęściem – powiedziała Joanna Maślanka. Zaznaczyła, że tiry często trąbią na idące drogą dzieci: - Albo mają zejść na kamienie, albo w krzaki.
Ponadto niektórzy z zebranych zwrócili uwagę, że kurz utrudnia im wyjście z domu ze względu na alergię. – W domu pękają ściany. Mieszkam 20 m od pierwszego wagonu, więc można sobie wyobrazić – powiedziała jedna z mieszkanek.
Ktoś zaczął kombinować?
Burmistrz podkreśliła, że gmina może jedynie prosić o kolejne spotkania, ponieważ teren należy do PKP. – Firmy mają podpisane umowy z PKP na korzystanie z tej bocznicy. Próbowaliśmy wesprzeć państwa przejęciem tej ulicy w Szczawinie i jej udrożnieniem, żeby było tam jakieś dojście do waszych domów – powiedziała Pawnuk. Wyjaśniła, że Mineral Polska działa na terenie gminy Strzelin, a więc pewne sprawy muszą być uzgadniane wspólnie. Inaczej wygląda sprawa w przypadku kopalni Mota-Engil, która działa na terenie gminy Kondratowice.
Pawnuk dodała również, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, oczywiście, uruchomienie torów do Górki Sobockiej. – Dla Mineral Polska byłoby to dużo tańsze, niż przewożenie kruszywa na bocznicę na ul. Borowskiej i przerzucanie go na wagony. Sytuacja była bardzo klarowna jeszcze w październiku 2014 r., natomiast w międzyczasie ktoś w PKP zaczął chyba kombinować. Skoro firmy prywatne są zainteresowane utrzymaniem i wyremontowaniem tych torów i później wywożeniem kruszywa, to znaczy, że to się chyba opłaca, więc zaczęli się wycofywać z deklaracji – tłumaczyła burmistrz. Wcześniej zostało już podpisane porozumienie o przejęciu torów, jednak obecnie PKP poprosiło o ponowienie wniosku.
„To zabić może!” – stwierdziła mieszkanka
Ponadto mieszkańcy informowali, że w ostatnim czasie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska miał skontrolować uciążliwy problem. Pismo jednak jest wysyłane z wyprzedzeniem, wobec tego w dniu planowanej kontroli na miejscu jest wyjątkowo cicho. – Przedtem bez względu na to czy był załadunek, czy nie, to przywozili ten kamień. Zaczynali jeździć regularnie przed godz. 6:00 do 23:00, a nawet do północy – powiedział Zdzisław Wiliński.
Joanna Maślanka przypomniała także o sytuacji, kiedy widziała całą górę kamieni. Zauważyła wtedy grupkę dzieci skaczącą na samym jej szczycie. Takie niebezpieczne sytuacje powtarzają się pod nieobecność ładujących kruszywo: - Co będzie jak spadnie na dziecko, albo któreś wsadzi nogę między te kamienie i połamie? Przecież to zabić może!
Burmistrz zaznaczyła, że jedynym i najlepszym rozwiązaniem dla kopalni, mieszkańców oraz miasta jest, by kruszywo jechało torami. Zapewniła, że postara się, aby PKP nie utrudniały rozwiązania tego problemu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
mówili mieszkańcy
Moi wnukowie chodzą do BAJKI na Ppiełuszki i serce mi sie raduje jak wchodzę na ten obiekt - kochamy BAJKE i wszystkie Panie z BAJKI-buźka !!!!!!!!!RE: Nie ma tam życia! – mówili mieszkańcy
ADA powiedziała : O czym Pani w ogóle opowiada? Przedszkole jest 2 rok a bocznica kilkadziesiąt lat. Z reszta gmina nie wiedziała gdzie je buduje? Komentarze czasami piszecie bez zastanowienia.RE: Nie ma tam życia! – mówili mieszkańcy
To nie bocznica kolejowa znajduje się kolo domów na ul. Agatowej, ale domy stoją kolo bocznicy, która powstala wczesniej niż te domy. Niewielka różnica, a problem wygląda zupelnie inaczej......RE: Nie ma tam życia! – mówili mieszkańcy
.. powiedziała : prawidłowo, trzeba było myśleć gdzie stawiacie domy i pakujecie kase , a nie teraz zlikwidować kopalnie może jeszcze tory naciągnąć w druga stronęRE: Nie ma tam życia! – mówili mieszkańcy
Dzieci to chyba powinni pilnować rodzice!! A JUZ PRZY POPRZEDNIM ARTYKUŁE BYŁY BARDZO SŁUSZNE KOMENTARZE, " ze widziały gały co brał y". . Działka budowlana przy torach - to wiadomo z czym to się wiąże. .Gdyby nie kamieniołom
Gdyby zamknęli kamieniołom to popatrzcie ilu ludzi by zostało bez pracy... Bardzo dużo ludzi tam pracuje, utrzymują rodzinę. Strzelin cały czas słynie z kamieniołomu...Wciąż jest to jeden z większych firm w naszym powiecie, mieście.W pojedynkę nic nie wskuracie
Tory były pierwsze, ktoś wydzielił blisko nich działki budowlane i za zgodą władz powiatowych zostały wybudowane domy- teraz jest problem. A co z wyjazdem z kamieniołomów w Mikoszowie na drogę krajową nr 39, tam się dopiero pyli, auta wywożą na drogę błotko (polewają wyjazd wodą) potem po przeschnięciu już na drodze, inne auta powodują straszne zapylenie. Teraz przed wyścigiem zostało posprzątane (jak za komuny), ale za chwilę będzie po staremu. Zadzwońcie do Wrocka do inspektora ochrony środowiska, zderzycie się ze ścianą. Jeżeli nie zablokujecie dojazdu to nikt nawet palcem nie kiwnie.RE: Nie ma tam życia! – mówili mieszkańcy
A co z dziećmi z pobliskiego przedszkola? Wdychają kurz i pył z przerzucanego kamienia, przecież jest to bardzo zdrowe... Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi? Wiadomo liczy się tylko kasa dla kopalni, a nie zdrowie mieszkańców. Smutne.