To był hit. Mega niespodziankę przygotowała strzelińska biblioteka fanom Krzysztofa Daukszewicza. Ponad dwie godziny intelektualnej przygody z satyrą na najwyższym poziomie. A bohaterami anegdot byli menele i politycy.Dla pokolenia, które pamięta jeszcze PRL Krzysztof Daukszewicz jest ikoną. Dla pozostałych jest Panem Krzysiem ze szkiełka (kontaktowego) i autorem listów do pana hrabiego, satyrykiem, felietonistą i pisarzem, ale przede wszystkim bacznym obserwatorem. Jego uwadze nie umknie żaden absurd, jakim raczą nas politycy wszelkich możliwych opcji. Ma dar bycia w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Wtedy zauważamy człowieka w zwykłym menelu, któremu brakuje 20 groszy do porannego śniadania, czyli najtańszego wina marki wino, jak to kiedyś mówiono. Na taryfę ulgową nie może liczyć ani Tusk, ani Miler, ani Macierewicz. A książka, którą właśnie pisze, będzie nosiła tytuł „Dudapeszt”.
O Krzysztofie Daukszewiczu, i jego twórczości, można mówić godzinami, bo niemal każde jego zdanie to jakby antyczna sentencja, którą trzeba zrozumieć, nauczyć się na pamięć i powtarzać sobie. Dwie godziny spędzone w strzelińskiej bibliotece były intelektualną ucztą godną platońskiej akademii, choć jemu samemu bliżej chyba do stoicyzmu Seneki. A wszystko podane dowcipnie, z polotem i bez cienia lekceważenia ani bohatera anegdoty, ani wiersza czy piosenki, ani słuchacza.




































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij