Poznajcie Lansanę Conde
Jak to się stało, że trafiłeś do Kondratowic?
- Przekonał mnie pan trener Wiesław Urycz. Miałem nadzieję, że razem ze mną do klubu dołączy większa ilość zawodników. Szkoda, że mamy tak krótką ławkę rezerwowych. Rozpoczął się sezon, a my mamy w kadrze zaledwie kilkunastu zawodników. Rozmawiałem o tym problemie z trenerem. Potrzebujemy jeszcze 3-4 piłkarzy i będziemy mieli naprawdę fajną ekipę do gry. W minionej rundzie byłem podstawowym zawodnikiem Pogoni Oleśnica, ale zdecydowałem się na transfer do Czarnych, ponieważ miałem nadzieję, że działaczom uda się jeszcze wzmocnić ten klub. Przegraliśmy dwa pierwsze mecze, ale gramy dalej. Damy z siebie wszystko, żeby utrzymać klasę okręgową w Kondratowicach i zająć jak najwyższą pozycję w tabeli.
Czy miałeś propozycje także z innych klubów?
- Powiem szczerze, że nawet nie szukałem innego klubu. Znałem trenera Wiesława Urycza i to po jego namowie zdecydowałem się na grę w Kondratowicach.
Kiedy po raz pierwszy przyjechałeś do Polski?
- To był rok 2009, a ja miałem osiemnaście lat. Zdecydowałem się przyjechać do Polski na studia. Studiowałem filologię francuską, jednak ze względu na obowiązki zawodowe i grę w piłkę nożną, musiałem przerwać naukę. Wcześniej pracowałem jako spedytor w firmie transportowej, a obecnie zajmuję się sprawami biznesowymi we francuskiej firmie związanej z architekturą wnętrz. Z Polską wiążę swoją przyszłość. Od sześciu lat jestem z Polką, bardzo dobrze układa się nam wspólne życie i mam nadzieję, że tak będzie nadal. Mam tutaj pracę i kilku znajomych.
Dlaczego wybrałeś właśnie nasz kraj?
- Gdy Polska szykowała się do organizacji Mistrzostw Europy 2012 w piłce nożnej, wiele mówiło się o tym kraju. Zaciekawiło mnie to europejskie państwo i zacząłem szukać o nim informacji. Wszyscy mówili, że Polacy są bardzo mili, gościnni i to zadecydowało. Gdy przyjechałem do Polski, to była bardzo mroźna zima. Byłem jednak na to przygotowany, ponieważ wcześniej śledziłem informacje dotyczące tego kraju. Wiedziałem co mnie czeka, jakie ubrania powinienem mieć ze sobą. Wcześniej nie widziałem śniegu i pierwszy raz spotkałem się z mrozem. Mój tato był inżynierem i wiele podróżował po Europie. Dużo mi opowiadał, więc byłem dobrze przygotowany do tej dalekiej podróży.
Czy w Gwinei też grałeś w piłkę nożną?
- Tak, w klubach: FC Bogard i FC Simandou Beyla. To był poziom trzeciej ligi.
Opowiedz nam trochę więcej o kraju, z którego pochodzisz.
- Gwinea to małe państwo w zachodniej Afryce nad Oceanem Atlantyckim. Moja rodzina do dziś mieszka w stolicy, w miejscowości Konakry. To piękny, słoneczny kraj, w którym jest zdecydowanie cieplej niż w Polsce. Ze względu na to, że Gwinea położona jest nad oceanem, to są tam naprawdę cudowne widoki. Od kiedy jestem w Polsce, to tylko raz byłem w Afryce. Mam jednak cały czas kontakt z rodziną, która jest w Konakry. Tam się urodziłem i wychowałem.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w Czarnych.
- Dziękuję i pozdrawiam kibiców, czytelników Słowa Regionu.
Radosław Kwiatkowski
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
:P
Bardzo sympatyczny chlopak. Zna sie na pilce to widac! Powodzenia.Kolejny Sukces
A kto za to płaci??????..
Szkoda ze taki krótki wywiad...