Nie bójmy się angielskiego
Aurelia Czechowicz, Małgorzata Hołdowicz, Anna Jasiak, Renata Iwańska, Beata Krawczyk, Jadwiga Kowalska-Lisowska, Monika Rak, Barbara Sulak, Anna Werba i Waldemar Werba poświęcili dziesięć wakacyjnych dni, żeby lepiej poznać język angielski. O merytoryczną stroną pobytu w Irlandii zadbało Centrum of English Studies. Nowatorski program pogłębiania znajomości języka angielskiego opiera się na świadomym uczeniu się języka angielskiego poprzez doświadczanie kultury, dzielenie się pomysłami i dobrymi praktykami, jak mówią organizatorzy i pomysłodawcy szkolenia. Program pobytu borowskich nauczycieli w Dublinie zawierał również doskonalenie i rozwijanie umiejętności pisania i czytania w języku angielskim i poznawanie nowego słownictwa.
W zajęciach uczestniczyli przedstawiciele wielu krajów, nie tylko Europejczycy. A że nie tylko nauką Polak za granicą interesuje się, to organizatorzy zadbali również o turystyczna stronę pobytu w Irlandii. Na liście odwiedzonych miejsc znalazły się m.in. Trinity College, National Gallery, w zbiorach której znajdują się obrazy polskiego malarza Casimira Markiewicza, Kilmainham Gaol, byłe brytyjskie więzienia czy Muzeum Guinnessa i Destylatornii Jamesona, poświęcone historii produkcji irlandzkich trunków. Wytchnieniem od wielkomiejskiego zgiełku były wizyty w przepięknych i zadbanych parkach, a szczególnie w ogromnym i niesamowicie utrzymanym Ogrodzie Botanicznym. Wszędzie, w praktyce, trzeba było posługiwać się językiem angielskim i weryfikować poziom jego znajomości.
- W piątek, 21 lipca, skończyła się nasza przygoda w Dublinie. Podczas piątkowych lekcji napisaliśmy test sprawdzający (wypadł świetnie), poprzez zabawę i rywalizację utrwaliliśmy słownictwo, a na koniec po wzruszających pożegnaniach otrzymaliśmy certyfikaty z opisem zdobytej wiedzy i umiejętności. Na koniec zatem składamy serdeczne podziękowania dla tych, dzięki którym mogliśmy poszerzyć swoją wiedzę i przeżyć niezapomniane chwile. Wielkie dzięki składamy na ręce Larysy Antoniuk, Dagmary Nasulicz i Anny Werby – tak uczestnicy wyjazdu podsumowali swój pobyt w Irlandii.
Nabyte w Dublinie umiejętności pozwolą zapewne na samodzielne pogłębianie znajomości języka Shakespeare, co na pewno wyjdzie na dobre i nauczycielom, i uczniom.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Nie bójmy się angielskiego
Hmm... może by doszkolić anglistów, bo pojechali nauczyciele innych przedmiotów i te 10 dni w żaden sposób nie przełoży się na nauczanie tych przedmiotów. Warto raczej zwrócić uwagę na poziom nauczania angielskiego w szkole, Ci co maja dobre wyniki to chodzą na korepetycje. Brak ochoty na pomoc uczniom z zaległościami - na to trzeba zwrócić uwagę.RE: Nie bójmy się angielskiego
Syn marnotrawny powiedziała : powiedzmy szczerze, wycieczka 10 dniowa latem do irlandii ma z nauką języka tyle wspólnego co cepr z gorolem.Język w bucie
Powiedzmy sobie szczerze, że j.angielski w Dublinie i Irlandii, ma się do j.angielskiego uczonego w szołach jak j.polski do gwary góralskiej .RE: Nie bójmy się angielskiego
"poświęcili dziesięć wakacyjnych dni" padnę ze śmiechuRE: Nie bójmy się angielskiego
Ogar ja sie boje dziecko po Twojej wypowiedzi do szkoły wysyłać bo mi tam na zasadzie równania w dol ogłupicie je do konca. Dla jasnosci- nie wasza szkola, ale system ten sam. Nie rozumiem sensu inwestowania w dorosłych którzy nie musza miec ,,średniej" , tylko czas na wakacjach. No trudne warunki do spełnienia. Zorganizujcie taki kurs miedzy Bożym Narodzeniem a 3 Krolami. Ciekawe ilu bedzie chętnych.RE: Nie bójmy się angielskiego
Za czyje pieniądze polecieli ?RE: Nie bójmy się angielskiego
Też bym pojechał powiedziała : nie bójmy się chińskiego. w listopadzie 2017 z warszawy leci wycieczka na 8 dni do chin. objazdówka, mur chinski, pekin i takie tam. niestety nauka chinskiego we własnym zakresie. cena 2950,- zł za 8 dni. jak to się ma do dublina 10 dni 7 000 na głowę? tam gdzie pieniądz publiczny tam i marnotrawstwo. za 7 tys po sezonie to można na 21 lecieć do namibii all inclusive. do tego potrzebna jest jednak głowa. angielski w namibii i w chinach też można ćwiczyć.RE: Nie bójmy się angielskiego
Ogar powiedziała : jest okazja to nauczyciele korzystają z taniego podróżowania. po co tylko ta hipokryzja, ta otoczka obłudy że w 10 dni możńa się języka nauczyć ? ktoś chętny do nauki jezyka kupuje kurs językowy, jest 200 razy taniej i 10 razy skuteczniej. już prezydent wrocławia- mecenas sztuki kupił jakiś czas temu kamienicę na placu solnym we wrocławiu za 5 tys złotych ( nie za metr ale za sztukę kamienicy) . ten zacny człowiek swoim zakupem ocalił to dobro kultury przed zniszczeniem. oczywiście jemu chodziło nie o tani zakup ale o uratowanie obiektu.Zazdrość
Jeśli coś jest współfinanso wane to czemu by z tego nie skorzystać? Gdyby ktoś zaproponował Wam wyjazd z możliwością poznania języka i zwiedzenia kraju to nie skorzystalibysc ie? Bo wy w ogóle nie narnujecie państwowych pieniędzy i zawsze jesteście wobec niego uczciwi . :)Dla Państwa wiadomosci programy dla uczniów którzy mogą wyjeżdżać do innych krajów sa. Tylko nawet Państwo o tym nie wiedzą. W 3/4 gimnazjow czy tam szkół podstawowych oraz liceach sa programy Erasmusa, wymiany polsko-czeskie czy polsko -niemieckie. Sama uczestniczyłam w wymiarach przez 4 lata. Wystarczyła dobra średnia. Przyleciała też do mnie do domu studentka z Harwardu ,która nauczyła w okresie wakacyjnym w borowskiej szkole języka angielskiego. Więc proszę przypilnowac dziecko i dowiedzieć się więcej na ten temat. :)RE: Nie bójmy się angielskiego
Nie doczytałem jakie byly koszty ,,kursantów". Szkoda ze stare pryki drenują publiczne pieniądze a dzieci mogą se o Irlandii na lekcjach posłuchać..