W Borowie mieszka ponad 800 osób. Sporo ludzi jest napływowych z różnych stron Polski. Istnieje tu zakład chemii gospodarczej, w którym produkowano legendarny płyn Ludwik. Nie każdy wie, że w latach siedemdziesiątych kręcono tu sceny do filmu „Nie ma mocnych”.
Zdaniem sołtysa Henryka Łatki w miejscowości powstaje sporo nowych domów. Budują się głównie ludzie młodzi, którym odpowiada zdrowy klimat i wolniejsze tempo życia. Może dlatego nie ma tu zbyt wielu roszczeniowych i sfrustrowanych ludzi. Za komuny od 1952 roku głównym pracodawcą był największy pegeer w okolicy. Po jego likwidacji w latach dziewięćdziesiątych majątek przejęła Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, a później Agencja Nieruchomości Rolnych.
– Wieś się rozwija. Powstają nowe ulice i osiedla. Mamy szkołę i przedszkole. Łącznie w placówkach jest 270 dzieci. W Borowie działa też żłobek i różne firmy, np. zakład chemii gospodarczej, gdzie dawniej produkowano płyn do mycia naczyń Ludwik. Obecnie powstają tu różne środki czystości. Firma zatrudnia ponad sto osób – opowiada sołtys.
Warto przypomnieć, że Ludwik był pierwszym płynem do mycia naczyń, który w latach sześćdziesiątych pojawił się na polskim rynku. Był głęboki PRL, gdy do sklepów trafiły szklane butelki z zielonym, miętowym detergentem.
W Borowie i okolicach działają gospodarstwa sadownicze, branża meblarska, firmy posiadające nowoczesny sprzęt rolniczy, jest produkcja kwiatów i zniczy oraz recykling tworzyw sztucznych. W przyszłym roku nowa nawierzchnia asfaltowa ma powstać na pięciu drogach gminnych. Chodzi o ulice: Różaną, Parkową, Brzegową, Słoneczną i Polną. Oprócz utwardzonej nawierzchni powstaną też chodniki.
Oświetlone ulice i nowy asfalt
Przy stadionie gmina planuje budowę sceny koncertowej, nowych trybun i ogrodzenia. Boisko i ulice mają być dobrze oświetlone. Obecnie odbywają się przetargi.
– Nowe ogrodzenie i alejki z puzzli mamy na cmentarzu parafialnym. Pieniądze na remont zbierano w kwestach 1 listopada. W kościele św. Wolfganga wykonano piękny ołtarz i przeprowadzony kapitalny remont organów – wylicza Henryk Łatka.
Gmina wspólnie z powiatem strzelińskim chce wyremontować chodnik przy ul. Wrocławskiej. W planach jest również remont drogi z Borowa do Boreczka. Prężnie działa ochotnicza straż pożarna. We wsi są dwa supermarkety, poczta i różne punkty usługowe.
Reżyser pożyczył komżę
Komedię „Nie ma mocnych” w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego nakręcono w 1974 roku. Sceny trylogii dwóch zabużańskich rodzin kręcono w Dobrzykowicach, Lubomierzu, Czernicy, kamieniołomach w Sobótce i na polu w Borowie.
– Kręcono tu scenę maszerującego księdza do domu rzekomo ciężko chorego Pawlaka. Specjalnie do tego ujęcia ekipa filmowa pożyczyła komżę od naszego proboszcza. Od państwa Litewków wypożyczono też rower, który zagrał w filmie – mówi sołtys.
Ujęcia są widoczne na początku filmu, kiedy duchowny z ministrantem idą przez pole, a przed nimi Ania, wnuczka Pawlaka. W Borowie działa też świetlica, w której organizowane są zjazdy rodzinne i okolicznościowe imprezy. Przy kościele działa chór parafialny Gaudete. Zespół występuje podczas uroczystości kościelnych i patriotycznych. Henryk Łatka od pięciu lat jest sołtysem. Tłumaczy, że zamiast nieporozumień woli kompromisy, dlatego pozytywnie układa się współpraca z wójtem Waldemarem Grochowskim i radnymi.
Cały artykuł zamieściliśmy w 36 (1224) wydaniu papierowym Słowa Regionu.















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij