ZNAJDŹ NA STRONIE

Sabina Waszut (piąta z prawej) z czytelnikami. Fot. GBP w Borowie

Czym były domy Lebensborn? Czy mieściły się również w Polsce? Czy łatwo jest oceniać historię dziś? Czy fikcja literacka może uczyć o przeszłości? Przekonajcie się sami...

Świat się zmienia – wiemy to nie od dziś. Trudno nam sobie wyobrazić, że współczesna młodzież może nie znać historii związanych z II wojną światową. Ale czy my wiemy wszytko o tamtych czasach? O tym, że nie przekonała nas Sabina Waszut, pisarka i felietonistka, która odwiedziła w miniony poniedziałek, 18 listopada, bibliotekę w Borowie.

O tym nie wiedzieliśmy

Dzięki rozmowie o losach bohaterek jej najnowszej serii książek "Matki Rzeszy" wielu z uczestników spotkania po raz pierwszy usłyszło o domach Lebensborn. Stowarzyszenie Lebensborn (z niem. „źródło życia”) funkcjonowało w strukturach organizacyjnych SS i miało za zadanie „odnowienia krwi niemieckiej” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi”. Tworzono domy dla kobiet, w tym też tych niezamężnych, które po przejściu tzw. badania rasowego, czyli spełnienia szeregu wymogów dotyczących zdrowia i "czystości rasowej" mogły w ośrodku urodzić dziecko. Niektóre kobiety oddane Rzeszy i wierzące w jej ideały zgłaszały się same, inne były do tego przymuszane. Duża ilość dzieci oznaczała dla Rzeszy nowych, silnych obywateli. W domach takich germanizowano także dzieci odebrane rodzicomi, wychowywano je na "idealnych Aryjczyków", wywożono wgłąb Niemiec i oddawano do adopcji rodzinom SS. Również w Polsce znajdowały się takie nazistowskie ośrodki.

Ocena historii i odpowiedzilność

Straszne to były czasy i bywa, że łatwo nam z perspektywy wygodnego, ciepłego fotela oceniać działania ludzi, którzy żyli wtedy. Przestrzega przed tym autorka trylogii, która opowiadała, że podczas poszukiwania materiałów do książek sama miała okazje przekonać się, że motywacje kierujące ludźmi tamtego czasu to często strach o życie oraz brak możliwości jakiegokolwiek innego wyboru. Pani Sabina ma też świadomość, że to, o czym pisze, może być dla młodszych pokoleń często jedyną przestrzenią zetknięcia z historią i dlatego tak dużą wagę przywiązuje do solidnego przygotowania się do pisania każdej kolejnej powieści. Choć tematyka jej tekstów jest czasem bardzo trudna, to myślę, że warto sięgnąć po jej książki, bo znajomość historii i wyciąganie z niej wniosków daje nadzieję na to, że to wszytko już się nigdy nie powtórzy.

Cały artykuł zamieściliśmy w 46 (1234) wydaniu papierowym Słowa Regionu.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj także