
Jednym z punktów ostatniej sesji Rady Miejskiej Strzelina, która odbyła się we wtorek, 27 października, w Urzędzie Miasta i Gminy Strzelin był projekt uchwały w sprawie wyrażenia zgody lub odmowy na rozwiązanie z radnym stosunku pracy. Uchwała dotyczyła radnej gminy Strzelin Renaty Dobuckiej, zatrudnionej na stanowisku sekretarza powiatu strzelińskiego. Najpierw głos zabrał starosta powiatu strzelińskiego Marek Warcholiński.
Niewytłumaczalne sytuacje
Przedstawił treść wniosku, który wcześniej skierował do przewodniczącego Rady Miejskiej Strzelina Ireneusza Szałajko. Jak wyjaśnił, przyczyną rozwiązania stosunku pracy jest przede wszystkim negatywna ocena pracy na stanowisku sekretarza powiatu strzelińskiego. Przyczyniło się do tego niewykonywanie podstawowych obowiązków oraz nierzetelna i nieefektywna praca w starostwie. Skutkowało to m.in. nieterminowym udzielaniem odpowiedzi na pytania radnych powiatowych oraz niewłaściwą organizacją pracy starostwa.
Jak przypomniał starosta, radna Dobucka pełni funkcję sekretarza od 2006r. – Wniosek opiera się na tym, że, według mojej oceny, zadania, które są przypisane pani Dobuckiej, nie są realizowane. Podstawą podjęcia przeze mnie decyzji w ostatnim czasie jest to, że pani sekretarz wykorzystuje stanowisko służbowe do realizacji zadań nie wynikających ze stosunku pracy. W ostatnich tygodniach miały miejsce zdarzenia, które przekonały mnie do tego, że ta współpraca nie tylko się nie układa, ale nie może trwać, ponieważ jej po prostu nie ma – powiedział Warcholiński. Następnie przedstawił dokładne terminy niewytłumaczalnych, jego zdaniem, sytuacji. Jak zaznaczył, niedawno potrzebował pomocy sekretarz, jednak okazało się, że bez jego zgody i wiedzy wyjechała do Wrocławia.
Fałszywy i kłamliwy obraz
Kilka dni później sekretarz Dobucka zwróciła się do starosty z prośbą, aby mogła na godzinę udać się do UMiG. Jako radna, uzyskała zgodę. Ostatecznie wróciła jednak po trzech godzinach bez żadnego wyjaśnienia. – Te fakty zdecydowały, że zaufanie, które jest podstawą współpracy z sekretarzem, legło w gruzach. Po prostu go nie ma. Pani Dobucka w stosunku do podległych sobie osób wydawała polecenia i nakazywała im realizację zadań dotyczących prywatnej działalności. Mowa o wykonywaniu wpłat, przelewów i przekazywaniu korespondencji. Dla mnie takie zachowanie sekretarza jest niedopuszczalne – podkreślił starosta. Stwierdził, że sekretarz wielokrotnie skracała sobie czas pracy.
- Członkowie klubu Porozumienie Samorządowe mieli dylemat, polegający na wyborze pomiędzy solidarnością radnych a działaniami zgodnie z literą prawa. Starosta wskazuje, że podstawą rozwiązania stosunku pracy nie są zdarzenia związane z wykonywaniem mandatu radnego. W związku z tym klub PS działa zgodnie z prawem i będzie głosował za wyrażeniem zgody – powiedziała przewodnicząca klubu radna Iwona Kowalska.
Radna Renata Dobucka stwierdziła, że po usłyszeniu słów starosty musi się do nich odnieść. Uznała zarzuty za bardzo ciekawe oraz interesujące, a usłyszała je po raz pierwszy. - Przede wszystkim budują obraz fałszywy i kłamliwy. Nie chcę się odwoływać do konkretnych zdarzeń, ale muszę, ponieważ są to kłamstwa. Nie mogę sobie pozwolić, aby ktoś publicznie zarzucał mi kłamstwo, manipulacje, wykorzystywanie mienia służbowego do celów prywatnych. Po prostu mówię „nie” na takie traktowanie, panie starosto. Czekał pan, aby publicznie mnie upokorzyć, znieważyć, bo tak się teraz czuję – mówiła Dobucka.

„Służyli poprzez przynoszenie jedzenia?”
Następnie stwierdziła, że do faktów z pewnością odniesie się na sali sądowej, a radni będą świadkami w procesie. Radna wyjaśniła, że o przytoczonym wyjeździe do Wrocławia wiedział wicestarosta, gdyż starosta był wcześniej na urlopie. Wspomniana komisja w UMiG się przedłużyła, jednak po niej radna wróciła do starostwa. – Mówi pan o wykorzystywaniu moich pracowników. Chciałabym się dowiedzieć, co to za pracownicy służyli mi poprzez przynoszenie jedzenia, wykonywanie wpłat, przelewów. Wszystkie te zarzuty są budowane naprędce, ale to nie one stanowią taki stosunek pana starosty do mojej osoby. To są pobudki prywatne, a przede wszystkim polityczne. Bardzo się cieszę, że ten fakt miał miejsce tu, teraz, publicznie. To jest doskonały materiał do przewodu sądowego – podsumowała radna.
Starosta nie odpowiadał na żadne pytania. Głos zabrał radny Andrzej Grondys: - Nawet jak dzisiaj pozytywnie zaopiniujemy, to nie dokonamy wyroku. Jeżeli podejmiemy uchwałę, że wyrażany zgodę, to zostawimy decyzję sądowi. Nasza decyzja będzie jakby kierunkiem do sądu, bo słyszeliśmy, że sprawa trafi do sądu – mówił. Dodał, aby radni nie byli w tej sytuacji prawnikami ani sędziami, a sprawę powinny rozwiązać osoby do tego powołane. Ostatecznie większość była za wyrażeniem zgody na rozwiązanie z radną Dobucką stosunku pracy.
Komentarze
Cytuję jasio:
My tu gadu gadu a nam wyrasta wreszcie konkurencja dla Dorotki. Dobre wieści !!
Cytuję SBB:
Majątkiem wspólników nie ale członków zarządu tak
Art. 299. § 1. Jeżeli egzekucja przeciwko spółce okazała się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania.
§ 2. Członek zarządu może się uwolnić od odpowiedzialności, o której mowa w § 1, jeżeli wykaże, że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub wszczęto postępowanie układowe, albo że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewszczęcie postępowania układowego nastąpiło nie z jego winy, albo że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewszczęcia postępowania układowego wierzyciel nie poniósł szkody.
§ 3. Przepisy § 1 i § 2 nie naruszają przepisów ustanawiających dalej idącą odpowiedzialność członków zarządu.
Cytuję jasio:
przepisy rozróżniają spółki osobowe i spółki kapitałowe ale ty ich nie odróżniasz. wspólnicy spółki osobowej odpowiadają za długi spółki, wspólnicy spółki kapitałowej nie odpowiadają za długi spółki.
Jasio nie każda spółka jest kapitałowa, jeśli jest kapitałowa to musi podać do publicznej wiadomości kapitał założycielski np. przy zawieraniu umowy, za przykład niech ci posłuży np. tv polsat, nc+ czy też orange, to właśnie są spółki kapitałowe.
Do spółki nie kapitałowej możesz wnieść nieruchomość, lub np. dobry pomysł na biznes, ot i wsio! paniał?
Cytuję jasio:
Spółka ZOO nie odpowiada jedynie majątkiem osobistym tzw. wspólników, zaś majątkiem firmy , to i owszem.
Są także spółki jawne i wiele innych hybryd i każda zawsze odpowiada majątkiem firmy.
Cytuję spajker:
www.spolka-w-organizacji.pl/.../
prawo.gazetaprawna.pl/.../...
polecam powyższy tekst
Cytuję spajker:
KAŻDA SPÓŁKA JEST KAPITAŁOWA. Zarówno spółka akcyjna jak i z.o.o . Ja pisałem o spółce z.o.o i kto odpowiada za zobowiązania. Jak zarządem jest tzw. słup to rzeczywiście nikt nic nie dostanie. Nie mędrkuj tylko poczytaj przepisy
Cytuję Jasio:
w spółce kapitałowej za zobowiązania spółki wspólnik nie odpowiada nigdy a zarząd praktycznie nigdy (podatki albo brak wniosku o upadłość). gdyby zarządy odpowiadały za zobowiązania spólki to polityczne pociotki nie pchały by się na te prezesowskie stołki, gdyby wspólnicy spółki kapitałowej odpowiadali za długi spółki to ludzie nie kupowali by akcji.
Przeważnie w małych spółkach często zdarza się, że skład zarządu pokrywa się w całości lub w większej części ze składem wspólników. W takiej sytuacji członków zarządu nie chroni status wspólnika. Innymi słowy, to że członek zarządu jest jednocześnie wspólnikiem spółki z o.o. nie zmienia faktu, że odpowiada on za zobowiązania spółki tak samo, jak każdy inny członek zarządu, w szczególności taki, który wspólnikiem nie jest.
Najlepiej więc jak nasze władze będą też członkami zarządu.
Cytuję wspólnik:
Dziwisz się??????? jak spółka narobi długów to członkowie zarządu spółki odpowiadają za zobowiązania
Kwestia odpowiedzialności za zobowiązania spółki z o.o. nie dotyczy rady nadzorczej ani komisji rewizyjnej. Jak jednak łatwo się zorientować dotyczy ona członków zarządu spółki.
Zgodnie z odpowiednim przepisem kodeksu spółek handlowych w przypadku bezskuteczności egzekucji prowadzonej wobec spółki z ograniczoną odpowiedzialnością za jej zobowiązania odpowiadają członkowie zarządu. Oznacza to, że pod pewnymi warunkami wierzyciel spółki może sięgnąć bezpośrednio do osobistego majątku członka zarządu i z tego majątku uzyskać zaspokojenie swoich wierzytelności. Jest to zatem odpowiedzialność bardzo surowa dla członków zarządu.
Spółka musi mieć zarząd. Jego ustanowienie jest jednym z warunków jej zarejestrowania spółki. Prezio narobi gnoju a zarząd ma odpowiadać? Czyli podsumowując - gmina będzie udziałowcem ale odpowiedzialność ponosi zarząd. Chcesz tą fuchę? Chociaż nasz pani burmistrz jest doskonałym prawnikiem to wyznaczy wybitnego fachowca na prezesa spółki - tego jestem pewien.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.