Każdego roku w pożarach traw ginie ogromna ilość wszelakich zwierząt, a konsekwencje tego bywają nieodwracalne
Wiosna, choć w tym roku kapryśna, jest pod jednym względem bardziej łaskawa dla natury. Wszystko za sprawą zimna i wilgoci. Im więcej deszczu, tym mniejsza szansa, że podpalacze łąk i rowów wyruszą w teren, by ogniem siać spustoszenie w przyrodzie.
Problem w Polsce znany i niezmienny od dekad. Nie wiem, czy jest sens w tym miejscu tłumaczyć, jak ogromne straty dla środowiska, szczególnie fauny, powodują wiosenne pożary traw. Podejrzewam, że podpalacze są w większości prymitywnymi osobami i prasy (jakiejkolwiek) raczej nie czytają i mój tekst przed ich oczy nie trafi. Już na pewno nie sięgają po fachową literaturę, a programy telewizyjne i radiowe na ten temat przechodzą obok ich uszu jak wiatr. Dlatego też zwracam się bardziej do osób świadomych problemu, które mogą tutaj coś pomóc.
Tekst ukazał się w nr 13 (1052) wydaniu "Słowa Regionu". Cały artykuł przeczytasz na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj też