- Pomyślałem, że skoro dzieci w moim wieku mogą gotować, to pewnie ja też mogę. Wtedy zacząłem już gotować na poważnie - mówi Kuba Ożóg
Niewielu dwunastolatków może pochwalić się samodzielnie przygotowanym crèmem brûlée czy tagliatelle. Do tego grona należy Kuba Ożóg z Borka Strzelińskiego. Jego kulinarny talent docenili najlepsi kucharze, a dwunastolatek trafił do programu telewizyjnego „MasterChef Junior”! Jak zaczęła się przygoda z gotowaniem, co działo się na castingu i kto płakał ze szczęścia?

Lubi gry komputerowe, geografię i podróże, ale jego największą pasją jest gotowanie. Dwunastoletni Kuba Ożóg z Borka Strzelińskiego, uczeń VII klasy tamtejszej Szkoły Podstawowej im. Wincentego Witosa, z pewnością różni się od swoich rówieśników tym, że lubi spędzać wolny czas w kuchni.
Jak opowiada, dotąd gotował z mamą, która za gotowaniem nie przepada. Nie było to jednak prawdziwe gotowanie. Wszystko zmieniło się po obejrzeniu pierwszej edycji programu telewizyjnego TVN „MasterChef Junior”. – Pomyślałem, że skoro dzieci w moim wieku mogą gotować, to pewnie ja też mogę. Wtedy zacząłem już gotować na poważnie. Całkowicie nigdy nie można się tego nauczyć, ale trzymam już pewien poziom – mówi Kuba.

Na deser creme brûlée
W ubiegłym roku chłopiec usłyszał o kolejnej edycji „MasterChef Junior” i postanowił wysłać zgłoszenie. Jest to program kulinarny, który ma na celu wyłonić talenty spośród amatorów kuchni w wieku od 8 do 13 lat. Kucharze-amatorzy walczą o tytuł Mistrza Kuchni Juniorów i nagrodę pieniężną w wysokości 15 000 zł. Spośród tysięcy chętnych z całego kraju wybierana jest finałowa czternastka. Program prowadzony jest przez jury: Mateusza Gesslera, Michela Morana i Annę Starmach.
- Jako rodzice, byliśmy bardzo przeciwni. Zawsze uważałam, że Kuba nie umie gotować i jest to dla niego tylko zabawa. Myśleliśmy, że o tym zapomni. Czas mijał i próbowaliśmy wytłumaczyć, że nie jest mu to potrzebne – wyjaśnia mama Kuby, Małgorzata Bojakowska-Ożóg.
Ale Kuba się uparł i przekonywał, że rodzice muszą go wspierać. – Ja zawsze jestem uparty – wtrąca chłopak. Ostatecznie rodzice się zgodzili, a niedługo po wysłaniu zgłoszenia Kuba otrzymał zaproszenie do udziału w castingu we Wrocławiu. Musiał przygotować dwa dania.
- Na deser przygotowałem crème brûlée, a dodatkowo moje dania popisowe, tagliatelle z własnym sosem pomidorowym i kuleczkami a la köttbullar, do których dodałem pietruszkę. Byłem przerażony, bo crème brûlée powinien stać w niskiej temperaturze, a my musieliśmy je zawieźć na casting – mówi Kuba.
***

Jak potoczą się losy Kuby w programie? Z jakimi zadaniami zmierzą się uczestnicy? Pierwszy odcinek wyemitowany został w niedzielę, 4 marca, o godz. 20:00 na antenie TVN. Zapraszamy do oglądania kolejnych.


Cały artykuł dostępny jest tutaj

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj także