Bohaterski wyczyn młodych strażaków
- Mieszkaniec leżał w pokoju u siebie w domu. Sprawdziliśmy czy oddycha. Nie oddychał, więc zaczęliśmy go reanimować. Trwało to około pół godziny, zanim przyjechała karetka - wspomina Denis.
Warto dodać, że strażacy ochotnicy nie mieli wtedy przy sobie defibrylatora czy innego sprzętu, który może pomóc w ratowaniu życia. Bazowali więc na wiedzy, którą nabyli na szkoleniach. - To pierwsza tego typu akcja, w której braliśmy udział. Jeden z nas reanimował, dopóki się nie zmęczył. Wówczas szybko zmienialiśmy się. Było tak, że poszkodowany raz oddychał, a później znowu tracił funkcje życiowe. To chyba migotanie komory sercowej - opowiada Denis.
Gdy przyjechała karetka, ratownicy medyczni przejęli poszkodowanego. - Pomagałem im przetransportować pana Władka do karetki. Po wszystkim lekarze nam podziękowali. Udało się uratować naszego mieszkańca. Nawiasem mówiąc, jest to mój bliski sąsiad. Koledzy ze straży gratulowali nam dobrze przeprowadzonej akcji. Nie czujemy się bohaterami. Zrobiliśmy po prostu coś, co do nas należy. Po to jeździmy na szkolenia i szlifujemy swoje umiejętności, aby móc je kiedyś wykorzystać. Oby jednak było jak najmniej takich przypadków - powiedział Mateusz.
Cały wywiad dostępny jest tutaj
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.