Kamienny mur stał się kością niezgody
Podczas marcowej sesji Rady Gminy Kondratowice skargę na radnego Daniela Strączka odczytała mieszkanka Białobrzezia Anna Brenik, była radna. Stwierdziła, że jest nękana, a pod jej adresem kierowane są groźby. Relację z sesji publikowaliśmy w poprzednim numerze.
Jak poinformowała Anna Brenik, początkowo chciała złożyć skargę do przewodniczącej Rady Gminy Kondratowice Marii Karakow. - Tuż przez sesją przewodnicząca powiedziała, że nie można ukarać ani zdyscyplinować radnego. Nie przyjęła mojego pisma. Mogłam tylko zabrać głos w punkcie wolnych zapytań i wniosków i wtedy odczytać skargę – poinformowała.
Na treść skargi wpłynęło wiele aspektów. Jak podkreśliła, niewielu mieszkańców interesuje się tym, co dzieje się w Białobrzeziu. Wszelkie problemy powinni rozwiązywać sołtys i lokalny radny Daniel Strączek. – Wiele razy musieliśmy zgłaszać problemy, które należą do nich, ale oni tego nie robią. Radny musiał uznać to za afront, że jeżdżę do Urzędu Gminy i jako mieszkanka zgłaszam pewne problemy. Przez to zaczęła się na nas nagonka – powiedziała Anna Brenik.
Zepchnęli ziemię, przez co zaczął się rozpadać?
Według Anny i Jana Breników, granicą dwóch działek w Białobrzeziu są pozostałości starego kamiennego muru. Jedna należy do nich już od czterdziestu lat. Dawniej część muru została rozebrana, aby stworzyć dojazd do działek. Jak przekonują właściciele działki, wraz z sąsiadem od lat dbają o stan drogi dojazdowej.
- Znajduje się tam część starego muru, który jest w kilku miejscach powalony. Wcześniej siostra radnego Strączka wykupiła działkę leżącą naprzeciwko. Chcieli wyrównać teren i zepchnęli ziemię pod mur. Przez to mur zaczął się rozpadać. Trwa to od kilku lat – mówiła nasza rozmówczyni.
Jak dodała, kiedy niedawno jej zięć chciał wziąć kilka kamieni spod rozpadającego się muru, radny Strączek rozpoczął awantury. Zarzucił kradzież i zaczął przekonywać, że mur jest zabytkowy. – Pierwszy raz o tym słyszę. Tam są kamienie różnego rodzaju i stare cegły. My jesteśmy chorzy, nie będziemy tych kamieni dźwigać i naprawiać muru. Pilnuje się tylko tego muru, żeby mi dokuczyć – stwierdziła mieszkanka. - Jak spychali ziemię i przewracali mur, to nie był zabytkowy. Teraz jest zabytkowy – dodał Jan Brenik. Przez to właściciele działki czują się napiętnowani i kontrolowani.
Anna Brenik poruszyła też wiele innych spraw, które mają miejsce na wsi. - Najbardziej bulwersuje człowieka, że w takiej małej wiosce, zamiast żyć uczciwie, to każdy patrzy jak zakombinować, ale żeby się nikt nie dowiedział. A niektóre osoby, jako wybrańcy ludu, nic nie robią. Tu nic nie dociera – mówiła.
Przyjechali i rozbierali mur?
Do sytuacji zaistniałej na marcowej sesji odniosła się przewodnicząca RGK Maria Karakow. - Nie ma organu, który przyjmuje skargi na radnych. Nie ma takiego zapisu w uchwale o samorządzie gminnym. Tak naprawdę postępowanie radnego może zweryfikować tylko wyborca co cztery lata. Nie miałam prawa, które mogłoby mi pozwolić, żeby taką skargę przyjąć. Poinformowałam panią Brenik, że może zabrać głos na sesji – powiedziała.
Zwróciliśmy się także do radnego Daniela Strączka, którego dotyczy konflikt związany z kamiennym murem. Jak stwierdził, mur stoi na działce jego siostry, a on niedawno zwrócił jedynie uwagę państwu Brenikom, aby go nie dotykali. – Przyjechali samochodem z przyczepą i rozbierali mur. Powiedziałem, że zgłoszę to na policję jako włamanie z kradzieżą i do konserwatora zabytków. Przez około 7 lat był spokój. Ten mur podlega pod zabytek i stoi na działce mojej siostry, a nie na granicy. Powiększyli sobie ogródek aż do tego muru – tłumaczył Strączek.
Napięcie narasta
Dodał również, że nie pozwoli, aby nagminnie wywozić kamienie. Przypuszczał też w jakim celu mogły być zabierane. Po zwróceniu uwagi sytuacja się nie powtórzyła, ale napięcie między właścicielami działek wciąż narasta. Radny Strączek jest przekonany, że powodem opinii o dokuczaniu państwu Brenikom jest wyłącznie fakt, że zwrócił im uwagę.
Odniósł się także do swoich działań podejmowanych wobec lokalnej społeczności. – Mieszkańcy kolejny raz wybrali mnie do Rady Gminy Kondratowice. Czy byłoby tak, gdybym dokuczał, skarżył i donosił? Ludzie widzą i ocenią to na kolejnych wyborach – stwierdził. Uznał, że sprawdza się jako radny, a mieszkańcy cały czas zgłaszają do niego wszelkie problemy.
Aby rozwiązać kwestię tego czy mur jest zabytkowy i na czyjej działce leży, zwróciliśmy się z kilkoma pytaniami do wójta Kondratowic Wojciecha Bochnaka. Po otrzymaniu odpowiedzi opublikujemy ją w naszej gazecie.
Konflikt związany z kamiennym murem nie jest zatem jednoznaczny. Trudno określić kto ma rację w przypadku tego sąsiedzkiego sporu. Mamy nadzieję, że sprawę uda się rozwiązać, a właściciele działek dojdą do porozumienia.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Kamienny mur
Mieszkańcy zgłaszają swoje problemy jeżeli mają taką potrzebę, do Sołtysa bądź Radnego... Niektórzy wolą jednak sypać od razu do Gminy, szukają nie wiadomo czego!RE: Kamienny mur stał się kością niezgody
Kosą żebra policzyć.RE: Kamienny mur stał się kością niezgody
wniosek ze sporu jest jednoznaczny. należy odgradzać się nie kamiennymi murami ale ogrodzeniem metalowym lub drewnianym płotem.drewniany płot zgnije i po problemie. metalowe ogrodzenie zardzewieje i się rozpadnie albo "nieznani sprawcy" czyli złomiarze zabiorą przedmiot sporu. i po sporze.