ZNAJDŹ NA STRONIE

Na cmentarzu w Zawadówce Wioleta Stupnicka (pierwsza z lewej) odnalazła grób swojego stryja Bronisława
Na cmentarzu w Zawadówce Wioleta Stupnicka (pierwsza z lewej) odnalazła grób swojego stryja Bronisława
Wolontariusze z CKZiU w Ludowie Polskim z opiekunami jako pierwsi dotarli do polskiego cmentarza w Zawadówce na Ukrainie. Pracy było dużo, ponieważ zaniedbana przez kilkadziesiąt lat nekropolia zamieniła się w las, a nagrobków nawet nie było widać. W ruch poszły piły, grabie i sekatory. Największym przeżyciem dla wolontariuszy było odkrycie grobów swoich przodków.
W kresowej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” wzięło udział kilka grup z powiatu strzelińskiego. W jednej z nich była młodzież z CKZiU w Ludowie Polskim z opiekunami (uczniowie: Przemysław Demboryński, Michał Czarniecki, Mateusz Stanek, Wiktor Słomiński; opiekunowie: Wioleta Stupnicka i Jan Przyszlak). Wolontariusze przez blisko dwa tygodnie porządkowali polski cmentarz w Zawadówce, niedaleko Tarnopola. Miejsce to wybrano nieprzypadkowo. W ubiegłorocznej akcji po raz pierwszy wzięła udział Wioleta Stupnicka z Pławnej (pedagog ze szkoły w Ludowie Polskim). Na Ukrainę wybrała się wtedy z grupą uczniów i nauczycieli z Borowa. Przy okazji odwiedziła Zawadówkę, gdzie urodzili się jej rodzice. Polski cmentarz był tam całkowicie zarośnięty. Nie było widać nawet wejścia. Pani Wioleta postawiła sobie za cel uprzątniecie nekropolii.

Wymordowali całe rodziny
Zadanie stojące przed grupą nie było łatwe. Zaniedbany przez kilkadziesiąt lat cmentarz zamienił się praktycznie w las, a pomników nawet nie było widać. – Dzięki mojej poprzedniej wizycie wiedziałam, jak mamy przygotować się do pracy. Zabraliśmy ze sobą m.in piły i kosy spalinowe z tarczami – tłumaczy Wioleta Stupnicka. Na cmentarzu znajduje się zbiorowa mogiła. W przeddzień wigilii Bożego Narodzenia 1944 r. banderowcy wymordowali ok. 50 Polaków. – Zginęła tam siostra mojego dziadka z rodziną. Banderowcy zastrzelili jej męża, teściową, 16- letniego syna i 5- tygodniową córeczkę. W ubiegłym roku spotkałam jednego z mieszkających w Zawadówce Polaków Zenona Kiefora, który był świadkiem tych wydarzeń. Gdy wszedł do domu, gdzie rodzina została wymordowana, ich ciała leżały ułożone jedno obok drugiego. Widok był zatrważający – opowiada Stupnicka.
Wolontariusze rozpoczęli prace porządkowe od oczyszczenia mogiły. Początkowo nie było wiadomo, gdzie ona się znajduje. Miejsce wskazał Zenon Kiefor. Wiele krzyży nie zachowało się, ponieważ były drewniane. Wolontariuszom udało się jednak odnaleźć na mogile metalowy krzyż z tabliczką, na której widoczny był jeszcze napis. Dzięki temu dowiedzieli się, że spoczywa tam Bronisław Łoziński. Krzyż został odnowiony. – Chcemy, aby za rok w miejscu zbiorowej mogiły stanęła płyta nagrobna upamiętniająca ofiary ludobójstwa – mówi pani Wioleta. - Dowiadywaliśmy się u miejscowego kamieniarza i koszt jej wykonania wyniósłby około 2 tysięcy dolarów (8 tys. zł). Szukamy sponsorów, którzy pomogą nam w tym przedsięwzięciu. Na płycie nagrobnej znalazłaby się lista wymordowanych osób. Część nazwisk znamy, ale nie wszystkie. Wiemy, że na terenie powiatu strzelińskiego są rodziny, których krewni spoczywają w tej mogile. Prosimy więc, aby zgłosiły się do nas – dodaje.

Niezwykłe przeżycie
Przodkowie większości z wolontariuszy pochodzili z Kresów. Dla grupy wyjazd był nie tylko niezwykłą przygodą, ale również odkrywaniem historii własnej rodziny. Dla Michała Czarnieckiego ogromnym przeżyciem było odnalezienie grobów swoich krewnych. Moment wzruszenia miała również opiekunka grupy. – Na cmentarzu w Zawadówce odkryłam nagrobek mojego stryja Bronisława Stupnickiego z 1931 r. Nagrobek został wykonany z piaskowca z dużą figurką anioła na cokole. Litery były czytelne, ponieważ nagrobek przewrócił się napisami do ziemi. Niestety, figura anioła spadła z cokołu, oderwała się również głowa. Zaprzyjaźniony mieszkaniec z Zawadówki obiecał go naprawić – opowiada Wioleta Stupnicka.
Wolontariusze większość czasu spędzili na porządkowaniu cmentarza w Zawadówce, ale pracowali także na nekropolii w Markowej. Nocowali zaś w Monasterzyskach, w małym hotelu. Co ciekawe, organizacja sportowa z tej miejscowości, którą prowadzi Marysia Listwan (Polka z pochodzenia) zapewniła grupie z Ludowa Polskiego 10-dniowy pobyt i zadbała o atrakcyjne spędzenie czasu wolnego.
Grupa z Ludowa Polskiego oprócz porządkowania cmentarzy, odwiedziła kilka polskich rodzin mieszkających na Kresach. Wolontariusze przekazali paczki żywnościowe (m.in. słodycze, konserwy, makarony, napoje itp.). – Chcieliśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w przygotowaniu tych paczek, a w szczególności właścicielowi sklepu w Ludowie Polskim panu Kazimierzowi Cyganowi, hurtowni Ślemp w Strzelinie, pani Elżbiecie Ślemp, panu Damianowi Szillerowi- hurtownia Lemar w Strzelinie – kończy Stupnicka. Wolontariusze już planują kolejny wyjazd za rok.
Wolontariusze wykonali sporo pracy. Teraz miejsce pochówku ok. 50 Polaków wygląda zupełnie inaczej
Tak wyglądała zbiorowa mogiła przed rozpoczęciem porządkowania przez grupę z Ludowa Polskiego






UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker.
RE: Odkryli groby swoich przodków
Teresa Jaworska powiedziała :
Bronisław Łoziński to także mój dziadek (jestem siostrą Anny Szaszorowskiej). Około roku 2010 moja córka Agnieszka była na Ukrainie. W tym czasie trwała tam powódź. Pan Zenon Kiefor znał dobrze naszego wujka, też Zenona, synem Bronisława. Wujek i nasza mama Olimpia często gościli u dziadków. Pan Kiefor pokazał im, gdzie był dom Łozińskich i zaprowadził na cmentarz. Jego lewa część była zarośnięta, tam była zbiorowa mogiła. Nie można było do niej dość, bo wszystko było zarośnięte i podmokłe. Krzyż w miejscu, w którym pochowano dziadka, został postawiony w 1945 roku przed wyjazdem naszej babci Marii, żony Bronisława i ich dzieci (Olimpii i Zenona), na tzw. ziemie odzyskane. Krzyż wykuł i pomógł go osadzić przyjaciel naszej rodziny, kowal, pan Wincenty Turowski z Monasterzysk. To jego praca przyczyniła się do odnalezienia tej mogiły.Dziękuję wszystkim zaangażowanym w uprzątnięcie cmentarza, odnowienie krzyża, ustawienie tablicy pamiątkowej a także Panu Kieforowi. Przywróciliście Państwo ludzkiej pamięci naszego dziadka, żołnierza Legionów Piłsudskiego. Jestem ogromnie wdzięczna Teresa Jaworska
no tak. ale jeżeli cmentarz zarósł krzewami i drzewami to uktaińscy patrioci już go nie zbeszczeszczą. łatwo przewraca się pomniki nagrobne zmarłych osób w imie jakiejś ideologii ale ten las i te krzewy porosłe na polskich grobach chronią groby polaków przed ukraińskimi mordercami, dla których zariezat lacha to za mało, trzeba jeszcze jego grób zniszczyć a od polski wziąć 1 miliard dolarów bezzwrotnej pożyczki aby polacy łopatkami mogli odgrzebać zniszczone groby i aby było na nowo co dewastować. ci zamordowani przez braci ukraińców polacy wolą aby ich groby porosły drzewami i nie były już narażone na atak ukraińskich faszystów tak jak oni byli za życia. ukraińścy mordercy milionami korzystają dzisiaj z polskiej gościnności w domach . dostają od polski pracę opiekę zdrowotną szkoły mieszkanie za free. może chociaż odwdzięczą się farba antykorozują ratującą nagrobek polaka. w zamian polska da ukrainie sprzęt wojsko wy za 10 miliardów dolarów i rozkręci antyrosyjską nagonkę na ruskich. kibili jest w polsce 100 razy mniej niż ukraińców. szkoda.

0
Gravatar
Teresa Jaworska
zamordowani w Zawadówce
Bronisław Łoziński to także mój dziadek (jestem siostrą Anny Szaszorowskiej) . Około roku 2010 moja córka Agnieszka była na Ukrainie. W tym czasie trwała tam powódź. Pan Zenon Kiefor znał dobrze naszego wujka, też Zenona, synem Bronisława. Wujek i nasza mama Olimpia często gościli u dziadków. Pan Kiefor pokazał im, gdzie był dom Łozińskich i zaprowadził na cmentarz. Jego lewa część była zarośnięta, tam była zbiorowa mogiła. Nie można było do niej dość, bo wszystko było zarośnięte i podmokłe. Krzyż w miejscu, w którym pochowano dziadka, został postawiony w 1945 roku przed wyjazdem naszej babci Marii, żony Bronisława i ich dzieci (Olimpii i Zenona), na tzw. ziemie odzyskane. Krzyż wykuł i pomógł go osadzić przyjaciel naszej rodziny, kowal, pan Wincenty Turowski z Monasterzysk. To jego praca przyczyniła się do odnalezienia tej mogiły.Dziękuję wszystkim zaangażowanym w uprzątnięcie cmentarza, odnowienie krzyża, ustawienie tablicy pamiątkowej a także Panu Kieforowi. Przywróciliście Państwo ludzkiej pamięci naszego dziadka, żołnierza Legionów Piłsudskiego. Jestem ogromnie wdzięczna Teresa Jaworska
0
Gravatar
Anna Szaszorowska
RE: Odkryli groby swoich przodków
Mogę tylko powiedzieć dziękuję... Bronisław Łoziński to mój dziadek
0

Przeczytaj także